Chińczycy zmieniają front i zaczynają informować o rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Pierwszy raz od 24 dni wojny zaczynają informować o bestialstwie Kremla i o zbrodniach popełnianych przez żołnierzy Putina. To może mieć bardzo duże znaczenie geolpolityczne.
Obecny przekaz telewizyjny dla przeciętnego Chińczyka może być sporym zaskoczeniem. Do tej pory reżimowe pekińskie media mówiły o "interwencji wojskowej" i o bliżej nieokreślonej "operacji zbrojnej". Mówiono też o tym, jak "Rosjanie pomagają ukraińskiej ludności".
Nagle nastąpiła całkowita zmiana narracji. Rządowe chińskie media mówią wprost, że Rosja napadła Ukrainę i mówi też o zabijaniu niewinnych ludzi.
Telewizja pokazuje atakowanie osiedli mieszkalnych. Pojawiają się wypowiedzi zrozpaczonych Ukraińców, jak choćby ta: Kilka dni temu wybuchy zerwały dach mojego domu. Okna wyleciały razem z framugami. Fala uderzeniowa zmiotła całą stodołę. Tu nie da się żyć.
Taka zmiana chińskiej narracji może świadczy o tym, że Pekin nie wspomoże Moskwy w podboju Ukrainy. A tylko Państwo Środka mogłoby teraz uratować Rosję przed bankructwem: finansowym i militarnym - komentuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Przypomnijmy, że wczoraj prezydent USA Joe Biden przedstawił prezydentowi ChRL Xi Jinpingowi konsekwencje, jakie poniosą Chiny, jeśli dostarczą materialną pomoc Rosji prowadzącej wojnę z Ukrainą. Obie strony zgodziły się, by pozostawić otwarte kanały komunikacji.
Po rozmowie w oficjalnym komunikacie wydanym przez Pekin napisano, że "Chiny są za pokojem i są przeciwko wojnie", podtrzymaniem zasad prawa międzynarodowego oraz są gotowe do dostarczenia pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Xi miał też wezwać do dialogu USA i NATO z Rosją na temat obaw dotyczących bezpieczeństwa zarówno Rosji, jak i Ukrainy.