Szefowie dyplomacji krajów Unii Europejskiej nie uzgodnili dzisiaj szóstego pakietu sankcji, który ma obejmować także embargo na ropę z Rosji. Węgry nadal blokują porozumienie, a to uniemożliwia przyjęcie restrykcji ze względu na obowiązującą jednomyślność.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell przyznał, że są trudności ze znalezieniem jednomyślności w kwestii embarga na ropę. Zapowiedział, że sprawa będzie nadal dyskutowana przez unijnych ambasadorów. Nie podał jednak terminu przyjęcia szóstego pakietu sankcji.
Dmytro Kułeba szef dyplomacji Ukrainy wyraził rozczarowanie. Pytany o wiadomość do Viktora Orbana stwierdził, że nie ma żadnego przesłania, bo to do Unii Europejskiej rozwiązanie problemu. Zaznaczył, że czas ucieka, a Rosja wydaje na wojnę pieniądze ze sprzedaży ropy.
Kułeba pochwalił takie kraje jak Polska, które już chcą przygotowywać siódmy pakiet sankcji, włączając w to embargo na gaz. Trzeba zabić rosyjski eksport - mówił Kułeba.
Od kilku dni UE bezskutecznie próbuje uzgodnić szósty pakiet sankcji wobec Rosji w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę, zakładający embargo na rosyjską ropę.
Przyjęcie sankcji wymaga jednomyślności państw Wspólnoty. W UE jest grupa państw sceptycznie odnoszących się do niektórych elementów propozycji Komisji Europejskiej. Najbardziej aktywne są Węgry, które sprzeciwiają się planom nałożenia embarga ze względu na uzależnienie swej gospodarki od rosyjskiego surowca. Do tej grupy należą też Czechy i Słowacja.
Kraje Europy Środkowo-Wschodniej zwracają uwagę na konieczność modernizacji infrastruktury paliwowej, która przystosowana jest do rosyjskiej ropy. Wiązałoby się to z kosztami, które - jak nieoficjalnie mówi się w Brukseli - miałaby pokryć UE.