Afgańscy islamiści świętowali ostateczne wycofanie z kraju sił USA. "Pokonaliśmy supermocarstwo" - skandowali uzbrojeni mężczyźni w Kandaharze - mateczniku talibów. "To nasze wspólne zwycięstwo" - oznajmił rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid w Kabulu.
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid wystąpił na lotnisku w stolicy, nad którym talibowie przejęli kontrolę zaledwie kilka godzin wcześniej - relacjonuje AFP. Zwycięstwo organizacji to "wielka lekcja dla wszystkich najeźdźców i dla przyszłego pokolenia (Afgańczyków). To historyczny dzień, historyczny moment i jesteśmy z tego dumni" - przyznał Midżahid.
W Kandaharze, stolicy prowincji Kandahar, islamiści wylegli w nocy z poniedziałku na wtorek na ulice w samochodach i ciężarówkach. Ubrani w tradycyjne stroje zwolennicy talibów skandowali "Afganistan jest cmentarzem supermocarstw".
Jak komentuje portal Times of Israel, talibowie "delektują się zwycięstwem", podczas gdy Zachód, po chaotycznym wycofaniu sił NATO i USA z tego kraju zdaje sobie sprawę, że "nie tak to miało wyglądać", bowiem ten ostatni rozdział interwencji w Afganistanie okazał się "kolosalną porażką".
Ostatni amerykański samolot transportowy C-17 odleciał z lotniska w Kabulu w poniedziałek, o godz. 23.59 czasu lokalnego.
Mimo to, Waszyngton jak i inne stolice będą nadal zabiegać o wydostanie z kraju Afgańczyków, dla których rządy talibów są bardzo poważnym zagrożeniem. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że nie wolno zapomnieć o tych, którzy chcą uciec przed nowym reżimem i ocenił, że w związku z tym lotnisko w Kabulu musi pozostać otwarte i ma to "znaczenie fundamentalne".
Wielkim wyzwaniem dla cieszących się teraz zwycięstwem talibów będzie poradzenie sobie z bliską załamania gospodarką kraju. Muszą znaleźć środki na wypłacanie pensji urzędnikom i zapobiec sytuacji, w której najważniejsze infrastruktury w kraju - dostawy wody, elektryczności i transport - przestaną funkcjonować - komentuje AFP.
Francuski dziennik finansowy "Les Echos" przypomina, że bank centralny Afganistanu stara się zapewnić przetrwanie bankom i ogranicza wypłaty depozytów do 200 dol. tygodniowo, a tymczasem spadają nieustannie notowania waluty kraju - afgani.
13 głównych banków ma około 13 mld dol. depozytów i nie jest w stanie zapewnić większych wypłat, a bank centralny nie może gwarantować im płynności dłużej, niż przez kilka tygodni - wyjaśnia "Les Echos".
Zmiana władzy odcięła Afganistan od zagranicznego finansowania. Zdeponowane za granicą rezerwy afgańskiego banku centralnego zostały zamrożone, wstrzymano wypłaty w ramach programów prowadzonych przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Afganistan cierpi na brak dolarów w gotówce, rośnie inflacja, a zatem również ceny produktów podstawowych.
Rozpoczęta w reakcji na zamachy 11 września 2001 roku wojna w Afganistanie była najdłuższą w historii Ameryki. Według szacunków projektu Uniwersytetu Brown, 20-letnia wojna pociągnęła za sobą łącznie ponad 165 tys. ofiar po obu stronach konfliktu, z czego niemal 50 tys. ofiar cywilnych. Wśród ofiar było także 1 144 żołnierzy międzynarodowej koalicji ISAF, w tym 44 Polaków.
Ogólny koszt wojny dla USA szacowany na ponad 2,2 bln dolarów.