Zanim talibowie doszli do władzy, w Afganistanie funkcjonowało 500 mediów - w tym stacji telewizyjnych, radiowych i gazet. Obecnie działa tylko 350. Setki dziennikarzy straciły pracę, ale nie szukają nowej z obawy przed talibami.
Nasir Noori, pracujący dla Nai, afgańskiej organizacji pozarządowej obserwującej wolność mediów, powiedział agencji EFE, że zanim talibowie doszli do władzy, w Kabulu można było kupić około 20 gazet. Obecnie nie ma ani jednej. Wskazał, że w tym roku kraj znalazł się na 122. miejscu rankingu Światowego Indeksu Wolności Prasy, ale mimo to afgańskie media odgrywały ważną rolę "na drodze ku niepodległości i demokracji".
Wśród gazet, które przestały funkcjonować, znalazł się anglojęzyczny "The Afghanistan Times", który działał od 2006 roku i miał nakład 5 tys. egzemplarzy.
Nie drukowaliśmy od miesiąca. To pierwszy raz w ciągu ostatnich 15 lat, jak nie działaliśmy przez tak długi czas - powiedział jeden z członków zarządu Nangialay Shahryar.
Ważnym źródłem przychodu gazety były prenumeraty oraz reklamy. Po przejęciu władzy przez talibów reklamodawcy "The Afghan Times" wycofali się.
Zwolniliśmy 35 z 40 naszych pracowników. Tylko pięciu pracuje przy naszym Twitterze i portalu - wytłumaczył Sharyar.
Jednak nawet jeśli druk zostanie wznowiony, większość pracowników może nie zdecydować się na powrót.
Wciąż nie wiemy, jaką politykę będą prowadzili talibowie wobec gazet. Strach i niepewność utrudniają pracę dziennikarzy - powiedział Rafiullah Anwari, który pracował dla "The Afghan Times" jako reporter.
Obawy pracowników mediów potwierdziły wydarzenia z ostatnich dni, kiedy talibowie zatrzymywali dziennikarzy relacjonujących protesty w afgańskich miastach. W sieci krążyły zdjęcia obrażeń, jakie reporterzy odnosili w aresztach. Byli m.in. uderzani biczami.