Do Polski trafi dziś kolejna grupa Afgańczyków ewakuowanych przez wojska NATO. To cywile przebywający do tej pory w amerykańskiej bazie lotniczej w Ramstein w Niemczech - informuje dziennikarz RMF FM Robert Mazurek. Do Europy trafili przez Katar.
W ramach solidarności sojuszniczej do Polski trafi ok. 500 afgańskich obywateli, którzy po ewakuacji ze swojego kraju, do tej pory przebywali w amerykańskiej bazie lotniczej Ramstein w Niemczech. U nas będą przebywać do trzech miesięcy - ujawnił w Porannej rozmowie w RMF FM szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
Pierwszy samolot z Niemiec ma wylądować dziś w Poznaniu i to w tym mieście, w jednym z hoteli zostaną ulokowani Afgańczycy. Na pokładzie maszyny ma być 250 osób.
"To Afgańczycy, którzy pomagali NATO w ciągu ostatnich lat" - wyjaśniał Dworczyk.
Część z nich z Poznania zostanie przewieziona do Lublina.
W ciągu tych trzech miesięcy pobytu w Polsce będą oni sukcesywnie wyjeżdżali do krajów docelowych.
W naszym kraju ma pozostać ok. 50 osób, które będą mogły wystąpić o status uchodźcy.
"Czy wyrażą takie zainteresowanie - przekonamy się już na miejscu. Procedura jest taka, że przed przylotem do Polski nasze służby weryfikują osoby, które mają trafić do naszego kraju - bez względu na to, czy chcą pozostać w naszym kraju, czy w innym" - dodał rozmówca Roberta Mazurka.
Jak ujawnił Michał Dworczyk, do tej pory przyjęliśmy ponad 900 Afgańczyków, którzy pomagali w ciągu 20 lat polskiemu kontyngentowi wojskowemu czy polskim dyplomatom w Afganistanie.
"W tej chwili kończą kwarantannę w ośrodkach podległych Urzędowi ds. Cudzoziemców. Kończą się procedury, w ramach których mogą ubiegać się o status uchodźcy. Czy zdecydują się zostać, czy wyjechać, tego nie wiemy - mamy sygnały o pojedynczych osobach, które będą chciały zostać w Polsce" - mówił szef kancelarii premiera.
Ramstein to największa w Europie amerykańska baza lotnicza. Po przejęciu Afganistanu przez talibów to tam przetransportowywani zostali cywile, ewakuowani z tego kraju. Od 20 sierpnia wylądowało tam około 106 samolotów - głównie C-17, na których pokładzie przyleciały setki Afgańczyków.
Baza była przygotowana na przyjęcie 10 tysięcy osób, jednak bardzo szybko się zapełniła. Joshua Olson, dowódca 86. Skrzydła Transportu Powietrznego i dowódca w bazie lotniczej Ramstein mówił kilka dni temu CNN, że był zmuszony zamknąć część bazy, żeby przybywający uchodźcy nie zostawali na zewnątrz.
Liczba ewakuowanych, przebywających w bazie, była prawie trzykrotnie wyższa niż populacja tej niemieckiej gminy.
W bazie kobiety i dzieci śpią w łóżkach, które ustawione są w ogromnych hangarach, natomiast mężczyźni są rozlokowani w namiotach - w każdym śpi przynajmniej 40 osób. Ciepłe posiłki rozdawane są trzy razy dziennie w izolowanych boksach. Przenośne toalety i myjnie zapewniają tylko najbardziej podstawowe warunki sanitarne.
Olson relacjonował, że największym problemem jest opieka nad dziećmi. Wśród wszystkich ewakuowanych jest ponad 6 tysięcy nieletnich. Dziesiątki z nich pozostawione są bez rodzicielskiej opieki, bo rodziny zostały rozłączone w chaosie ewakuacji na lotnisku w Kabulu.
Łącznie, w trakcie 18-dniowej akcji ewakuacyjnej, wojska USA i koalicji ewakuowały z Kabulu ponad 123 tys. osób, z czego ponad 6 tys. to obywatele USA.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken przyznał potem, że w Afganistanie pozostało ponad 100 Amerykanów, którzy wyrazili wolę opuszczenia tego kraju. Jak dodał, władze USA będą nadal pomagać im wydostać się z Afganistanu.