Gdyby potwierdziło się, że rosyjskie wojsko rzeczywiście znajduje się na terytorium Ukrainy byłoby to „nie do zniesienia i nie do przyjęcia”. To oświadczenie prezydenta Francji Francois Hollande’a, który wezwał Moskwę, by przestała wspierać prorosyjskich separatystów na Ukrainie.

Hollande zagroził, że jeżeli Władimir Putin nie doprowadzi do osłabienia napięcia we wschodniej części Ukrainy, to sankcje przeciwko Rosji zostaną zaostrzone i kraj ten będzie coraz bardziej wyizolowany na scenie międzynarodowej.

Rosja musi szanować integralność terytorialną Ukrainy, przestać wspierać separatystów w tym kraju i skłonić ich, by zgodzili się na zawieszenie broni. Rosja musi skutecznie kontrolować swoją granicę i położyć kres przerzucaniu broni i sprzętu. Gdyby potwierdziło się, że rosyjscy żołnierze znajdują się na ziemi ukraińskiej byłoby to nie do zniesienia i nie do przyjęcia! - podkreślił prezydent Francji.

Z drugiej strony władze Ukrainy muszą wykazać się powściągliwością w czasie prowadzonych działań zbrojnych, unikać prowokacji i przeprowadzić reformę, która dałaby większą autonomię rosyjskojęzycznym regionom tego kraju - zaznaczył Hollande.

Przedstawiając politykę zagraniczną Francji na paryskiej konferencji ambasadorów Francois Hollande podkreślił, że wraz z Angelą Merkel chce zorganizować szczyt przywódców Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji, by znaleźć sposób na zakończenie konfliktu ukraińskiego. Zasugerował jednak, że przeciwna temu jest ciągle Moskwa.

(acz)