"Zagrożenie było realne. Przygotowania do zamachu były bardzo zaawansowane. Nie można powiedzieć, żeby to było coś rozdmuchanego" - tak poseł Marek Opioła komentuje czwartkowe spotkanie sejmowej komisji ds. służb specjalnych z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Parlamentarzysta PiS ma jednak zastrzeżenia do konferencji prokuratury i ABW. Jego zdaniem była ona zupełnie niepotrzebna na tym etapie śledztwa.
Żadnych wątpliwości Opioły nie budzą działania operacyjne ws. Brunona K. Agencja naprawdę zrobiła bardzo potrzebną robotę i udaremniła zamach, który był planowany - mówi poseł PiS.
W podobnym tonie wypowiadają się pozostali parlamentarzyści. Stanisław Wziątek z SLD podkreśla, że ABW osaczył Brunona K., ale praca agentów była wzorcowa. Nie było to działanie, które miało być związane z podżeganiem np. do kupowania materiałów wybuchowych - twierdzi. Jak dodał, komisja na posiedzeniu była w komplecie i nikt nie zgłaszał zdania odrębnego. Przekazane materiały, dobrze zrobiona prezentacja dały nam przekonanie, że to naprawdę była skuteczna robota, a zagrożenie było bardzo, bardzo realne - dodał.
Posłom przedstawiono szerszy, tajny materiał dowodowy i nie mogą zbyt wiele ujawnić. Zdradzili jednak, że niedoszły zamachowiec prawdopodobnie wkrótce usłyszy nowe, poważniejsze zarzuty.
Po posiedzeniu opinię w imieniu speckomisji wygłosił jej szef Konstanty Miodowicz. Powiedział, że sugestie o wykreowaniu przez ABW sprawy zamachu bombowego są nieprawdziwe. Mamy do czynienia z przecięciem przygotowań do zbrodniczego zamachu - powiedział. Dodał, że sposób poinformowania opinii publicznej o całej sprawie "wpisuje się w standardy prezentowania tego rodzaju informacji".