Zespoły ratownicze z Niemiec i z Austrii zawiesiły swoje operacje ze względów bezpieczeństwa. Skarżą się na bijatyki, kradzieże i strzały. Polscy strażacy, operujący w mieście Besni, nie mają takich problemów. "Nie mieliśmy tu żadnych incydentów" - powiedział RMF FM dowódca polskiej ekipy Grzegorz Borowiec.
Niemieckie i austriackie organizacje pomocowe (ISAR, THW i AFDRU - red.) zawiesiły swoje działania na południu Turcji w obawie o bezpieczeństwo swoich członków.
Smutek pomału zamienia się w złość - przyznał szef niemieckiej organizacji ISAR, Steven Bayer.
Mieszkańcy Hatay opłakują swoich bliskich, inni niecierpliwią się w oczekiwaniu na wydobycie spod gruzów swoich krewnych, a jeszcze inni złoszczą z powodu braku np. wody pitnej.
O zawieszeniu akcji ratowniczych poinformowała także ratowniczo-poszukiwawcza austriackiej armii. Obserwujemy wzrastająca agresję między ugrupowaniami - oświadczył podpułkownik Pierre Kugelweis.
Chcemy kontynuować niesienie pomocy, ale okoliczności są takie, jakie są - dodał.