Iga Świątek dotychczas jako zawodowa tenisistka zwykle mierzyła się ze starszymi rywalkami, ale w 1/8 finału French Open zagra z młodszą o rok Ukrainką Martą Kostiuk. "Nie jest to częsta dla mnie sytuacja, ale trzeba się do tego przyzwyczaić" - zaznaczyła 20-letnia obrończyni tytułu.
Świątek już w przeszłości udowodniła, że bardzo dobrze czuje się na kortach im. Rolanda Garrosa. Po raz trzeci z rzędu awansowała w tej imprezie do czołowej "16", a w poprzednim sezonie triumfowała w niej. Kostiuk po raz piąty znalazła się w głównej drabince wielkoszlemowych zmagań i po raz pierwszy przeszła w nich trzecią rundę.
Zawodniczki te jeszcze nigdy nie zmierzyły się jako seniorki, ale mają za sobą pojedynek w rywalizacji w młodszej kategorii wiekowej. Polka jednak niewiele z niego pamięta.
Grałyśmy chyba ze sobą raz jako juniorki, choć nie jestem do końca tego pewna. Prawdopodobnie było to na początku mojej kariery juniorskiej. Nie śledziłam jej występów później. Nie oglądałam też jej tutaj, skupiałam się na swoim pojedynku z Anett. Ale z pewnością mój trener wykona świetną robotę. On jest naprawdę dobry, jeśli chodzi o taktykę. O to jestem spokojna - zapewniła dziennikarzy tenisistka z Raszyna po awansie do 1/8 finału paryskiego turnieju.
Znacznie więcej szczegółów dotyczących wspomnianej konfrontacji potrafiła podać Ukrainka, która ma w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe w kategorii juniorskiej - wygrała Australian Open 2017 w singlu i US Open 2017 w deblu.
Grałam z Igą raz w 2017 roku. To był finał turnieju w Australii, a w kolejnym tygodniu wygrałam wielkoszlemowe zawody w Melbourne, a ona przegrała w pierwszej czy drugiej rundzie z dziewczyną, którą ja pokonałam w tej pierwszej imprezie w półfinale. Pamiętam to wszystko bardzo dobrze. Co do meczu z Igą, to mogę powiedzieć, że mnie wtedy rozwaliła. Wygrała chyba 6:3, 6:3, ale byłam wówczas dość zmęczona pod koniec turnieju. To nie był mój dzień. Myślałam wówczas "ok, nie zamierzam nawet zbytnio walczyć, bo przede mną Wielki Szlem i on jest ważniejszy". I okazało się, że miałam rację - wspominała Kostiuk, która zajmuje obecnie 81. miejsce w rankingu WTA.
Jak dodała, z dziewiątą na światowej liście Polką grała raz, a nigdy z nią nie trenowała.
Wiem, że jest bardzo agresywną zawodniczką i tak samo trzeba grać przeciwko niej. Prawdopodobnie taktykę zostawię mojej mamie. Ona mi powie, co powinnam zrobić i poprowadzi mnie. Sama niewiele mogę powiedzieć, bo nie oglądałam tak naprawdę nigdy gry Świątek - podkreśliła zawodniczka z Kijowa.
Została teraz najmłodszą w historii Ukrainką w 1/8 finału wielkoszlemowej rywalizacji. W poprzednim sezonie w Paryżu przegrała mecz otwarcia.
Pod koniec czerwca będzie ona obchodzić 19. urodziny.
Świątek, która w miniony poniedziałek skończyła 20 lat, przyzwyczajona jest do tego, że w zawodowym tenisie mierzyła się zwykle ze starszymi od siebie przeciwniczkami.
To prawda. Z grupy młodszych grałam z Amerykanką Cori Gauff. Faktycznie, to nie jest dla mnie częsta sytuacja, ale zdarza się, więc trzeba się do tego przyzwyczaić"- zaznaczyła.
Polka słynie wśród dziennikarzy tenisowych z zamiłowania do muzyki. W ubiegłym roku w Paryżu do triumfu poprowadził ją zespół Guns N'Roses. Teraz postawiła na inną rockową grupę.
Mam tę samą playlistę co w Rzymie, więc teraz słucham Led Zeppelin. Podobny rodzaj muzyki co w ubiegłym roku, ale inny zespół. Poza kortem zaczęłam słuchać nieco polskiej muzyki, co jest dla mnie nowością. Jest fajna, mogę ją polecić - podsumowała.
O ćwierćfinał French Open zagra z Kostiuk w poniedziałek. Dziś powalczy o przepustkę do czołowej "ósemki" w deblu.