To był najdłuższy strajk w stanie wojennym. Kilkaset metrów pod ziemią protestowali górnicy z kopalni Piast w Bieruniu. Strajk trwał dwa tygodnie.
Protest rozpoczął się 14 grudnia. To była reakcja na wprowadzenie stanu wojennego i aresztowania. W szczytowym momencie pod ziemią protestowało około dwóch tysięcy osób.
"Noc zlewała nam się z dniem, bo tam cały czas jest ciemno. Jedynie kiedy zwożono nam obiad,wiedzieliśmy jaka to pora dnia" - wspomina Kazimierz Graca.
Dzięki pomocy i zaangażowaniu okolicznych mieszkańców górnicy mieli zapewnione jedzenie i pomoc. Jednak z czasem wprowadzono zakaz transportowania posiłków pod ziemię. Protestującym zaczęło brakować żywności.
Ostatecznie 28 grudnia około tysiąca górników wyjechało na powierzchnię. Natychmiast zaczęły się aresztowania i internowania. Część protestujących zwalniano też z pracy. Kilka osób zostało postawionych przed sądem za organizowanie strajku. Jednak - ku zaskoczeniu wszystkich -zostali przez sąd wojskowy uniewinnieni.
W tym samym czasie podziemny strajk prowadzili także górnicy z kopalni Ziemowit w Lędzinach. Tam akcja zaczęła się 15 grudnia i skończyła w Wigilię.