"Warto zwrócić uwagę na to, że dawniej mały błąd powodował, że zawodnik nie był drugi, tylko piąty. Teraz mały błąd powoduje, że zawodnik nie jest drugi, tylko jest poza trzydziestką" - powiedział Jakub Kot, ekspert Eurosportu, na antenie Radia RMF24 przed pierwszym zimowym skakaniem w Wiśle. Krzysztof Urbaniak pytał go, skąd tak wczesny start skoków narciarskich w tym roku i kto według niego ma największe szanse na Puchar Świata.
Jakub Kot wyjaśnił, że przyczyną tak wczesnego startu skoków narciarskich w tym roku są rozpoczynające się pod koniec listopada mistrzostwa świata w piłce nożnej. Z tego powodu skoczkowie zamiast na śniegu, będą lądować na igelicie.
Patrząc na pogodę za oknem, to faktycznie jedynym rozwiązaniem jest skakanie na torach lodowych, a lądowanie na igelicie. Produkowanie sztucznego śniegu na siłę przy tych cenach energii, wiedząc ile wody i prądu pochłania armatka śnieżna, byłoby po prostu bezsensowne. Jedyne rozwiązanie to niestety zaczynać w takich jesiennych warunkach - podsumował ekspert.
Według Jakuba Kota przez zmieniający się klimat takie rozwiązanie może zostać z nami na dłużej.
FIS musi się przygotować na takie warunki w przyszłości. Oczywiście wszyscy by chcieli, żeby to był wyjątek i reszta Pucharu Świata zimowego była w iście białej scenerii. Natomiast zmian klimatu nie zmienimy i kto wie jak to będzie wyglądało za dziesięć lat. (...) To może być jedyna opcja, żeby tych zawodów nie odwoływać i po prostu łączyć Puchar Świata z torami lodowymi i igelitem, a potem przechodzić w taki iście biały i zimowy cykl - powiedział gość.
Dla Jakuba Kota nie ma jednak dużego znaczenia, na czym skoczkowie będą lądować. Według niego ważniejszą rolę odgrywa to, jakie są tory dojazdowe i czym się posmaruje narty.
Dzisiaj dojeżdżamy już na torach zimowych. Za dwa tygodnie będziemy w Finlandii, gdzie będą tak samo tory zimowe, w styczniu w Zakopanem również. Tu w Wiśle też mamy sztucznie chłodzone tory zimowe. Jest taka specjalna aparatura i to jest najważniejsze. Są specjalne smary już zimowe bez fluoru w tym sezonie, które trzeba na nartę nałożyć, wyczyścić do zera i wypolerować - tłumaczył ekspert.
Jakub Kot zdradził także, że jego głównym faworytem tegorocznego sezonu jest Dawid Kubacki. Zaznaczył jednak, że sezon kończy się dopiero w kwietniu, więc jeszcze wiele przed nami. Najsilniejszymi rywalami według niego mają być Halvor Egner Granerud, Marius Lindvik i Ryoyu Kobayashi. Ale to nie wszyscy:
Tak naprawdę na jednym tchu możemy wymienić z dziesięciu zawodników w tym oczywiście Kamila i Piotrka, którzy przy swojej dyspozycji dnia i dobrych warunkach, są w stanie stać na podium Pucharu Świata. Więc tutaj naprawdę jest bardzo wysoki poziom. Nie ma marginesu na błędy. I na co warto zwrócić uwagę, dawniej mały błąd powodował, że zawodnik nie był drugi, tylko piąty. Teraz mały błąd powoduje, że zawodnik nie jest drugi, tylko jest poza trzydziestką. Więc to pokazuje, jak skoki idą do przodu i jak dużo jest bardzo dobrych zawodników.
oprac. Kinga Adamczyk