69-letni Laszlo Szakacs z węgierskiego miasta Szombathely został omyłkowo zaszczepiony sześcioma dawkami szczepionki firmy Pfizer. Zawieziono go do szpitala, ale nie miał poważniejszych objawów - poinformował portal komitatu (województwa) Vas.
69-letni Laszlo Szakacs został zaszczepiony 7 maja. Okazało się, że chyba za dużo dostałem, bo gdy przyszła kolej następnych osób zapisanych na ten preparat, to już nie było szczepionki - powiedział portalowi. W jednej ampułce szczepionki Pfizera jest sześć dawek.
Kiedy Szakacs wrócił do domu, zadzwonił do niego lekarz, że musi wrócić, bo wstrzyknięto mu za dużo szczepionki. Dostał skierowanie na ostry dyżur.
Szakacs twierdzi, że nie miał poważniejszych objawów: przez kilka godzin miał temperaturę 37 stopni, a ciśnienie do 180, ale to drugie mogło wynikać jego zdaniem ze stresującej sytuacji. Musiałem spędzić noc w szpitalu. Nie dali mi żadnych lekarstw i następnego dnia wypuścili do domu - powiedział.
Po wyjściu ze szpitala mężczyzna czuł, jak to określił, napięcie w głowie, ale zapewnił: "Teraz czuję się dobrze. Już pracuję". W szpitalu potraktowano mój przypadek z humorem. Zażartowano, że teraz jestem chroniony na cztery-pięć lat - relacjonował.
Szakacs powiedział, że lekarz przed podaniem preparatu wyjawił mu, iż po raz pierwszy wstrzykuje szczepionkę Pfizera. Zdaniem mężczyzny zapewne dlatego doszło do pomyłki.
To kolejna taka pomyłka, o której informują media w ostatnim czasie. W szpitalu we włoskim mieście Massa 23-letnia absolwentka psychologii klinicznej, obecnie na stażu, otrzymała cztery dawki preparatu Pfizera. Początkowo informowano, że dawek otrzymała sześć, ale potem personel lekarski ustalił, że było ich o dwie mniej.
Personel medyczny natychmiast zorientował się, że się pomylił i zatrzymał kobietę na obserwacji. Nie stwierdzono u niej poważnych skutków ubocznych przedawkowania szczepionki i została wypisana do domu.
Po kilku dniach okazało się, że młoda Włoszka pije 7 litrów wody na dobę i dalej jest odwodniona. Lekarze i eksperci mają odpowiedzieć na pytanie, czy to jest właśnie skutek czterech dawek. Kobieta jest badana.
Opisanym przez media przypadkiem zajął się znany wirusolog profesor Fabrizio Pregliasco - podał dziennik “Il Messaggero".
Według jednej z hipotez specjalistów przedawkowanie preparatu może prowadzić do tego, że organizm w ogóle nie wytworzy przeciwciał, a zatem szczepienie trzeba będzie powtórzyć.
Kobieta postanowiła nie kierować pozwu przeciwko pielęgniarce i lekarzowi, którzy ją zaszczepili. Nie wyklucza natomiast wejścia na drogę sądową przeciwko szpitalowi, jeśli okazałoby się, że skutki przedawkowania są poważne.