Jako "dramatyczną" sytuację powodziową w Kłodzku określił w niedzielę po południu burmistrz miasta Michał Piszko. Przerwanie tamy w Stroniu Śląskiem spowodowało gwałtowny wzrost poziomu wody w rzece Nysa Kłodzka. Wodowskaz na Nysie w Kłodzku wskazał 772 cm, bijąc tym samym rekord z 1997 r. (655 cm). "Pozostały nam jedynie działania ratunkowe" – skonkludował Piszko.

Przerwanie tamy w Stroniu Śląskiem doprowadziło m.in. do gwałtownego wzrostu wody w przepływającej przez Kłodzko Nysie Kłodzkiej. W mieście miejscami są nawet 2 metry wody.

Woda przelała się przez wały na ulicy Malczewskiego. Tam jest już ponad 1,5 metra wody. Mieszkańcy, którzy dziś w nocy nie chcieli się ewakuować, są na drugim-trzecim piętrze budynków. Woda wlewa się i zalewa poszczególne części miasta - powiedział burmistrz.

Ludziom, którzy są w zalanych budynkach, pomagają żołnierze 22. Batalionu Piechoty Górskiej wyposażeni w łodzie. Pływając na Wyspię Piasek i ul. Malczewskiego będą oferować ewakuację lub aprowizację.

Burmistrz Piszko wyjaśnił, że cały ciężki sprzęt, który był do tej pory używany w Kłodzku, został przekazany do Lądka-Zdrój i Stronia Śląskiego. Włodarz dodał, że w jego mieście pozostała jedynie akcja ratunkowa.

To dostarczanie wody i żywności mieszkańcom - mówił.

Burmistrz poinformował, że w Kłodzku nie ma wody w kranach, a najprawdopodobniej w niedzielę po południu zostanie odcięty również gaz. W gazowni jest z problem z nawanianiem gazu; on nie może płynąć do dostawców, nie mając tego nawaniania - tłumaczył.

Jaka będzie pogoda w najbliższym czasie?

Najnowsze dane wskazują, że deszcz może powrócić wieczorem i w nocy. Na południowych krańcach woj. dolnośląskiego i opolskiego może spaść do 60 litrów na metr kwadratowy, lokalnie nawet 90 litrów, a w rejonie Karkonoszy do 100.

Noc z niedzieli na poniedziałek jeszcze będzie trudna.

Meteorolodzy obniżyli w Kotlinie Kłodzkiej poziom ostrzeżeń dotyczących intensywnych opadów deszczu z trzeciego na drugi, ale niezmiennie od soboty to właśnie tam sytuacja hydrologiczna jest najtrudniejsza.

Nurt rzeki porwał psa w Głuchołazach. Niezwykły finał historii