Firma Pilkington, która w Sandomierzu miała produkować szyby do samochodów, zrezygnowała z inwestycji. Wybuduje zakład z dala od Wisły, która zagraża dawnym terenom Huty Szkła. Pracownicy rok temu stoczyli heroiczną walkę z żywiołem - uratowali fabrykę zagrożoną zalaniem. Przepadła jednak szansa na 500 nowych miejsc pracy.
Japońscy właściciele fabryki stwierdzili, że nadal istnieje olbrzymie ryzyko, że Wisła przerwie wały i zagrozi zakładowi. Mimo wielu zapowiedzi, rząd i podległe mu instytucje przez rok nie zrobiły nic, aby podnieść bezpieczeństwo. Dlatego warto pół miliarda złotych inwestycja powstanie 30 kilometrów od Sandomierza.
Nie ma takich gwarancji, z którymi można byłoby pójść na zarząd do Tokio o powiedzieć, że jest tu całkowicie bezpieczne. Nie było takiej możliwości. - mówi Ryszard Jania, prezes sandomierskiego zakładu Pilkingtona. Przypomina, że przez powódź firma straciła co najmniej kilka milionów euro, a z powodu zalanych torów aż na miesiąc stanęła produkcja szkła.