Polska spóźnia się z wprowadzeniem unijnej dyrektywy w sprawie powodzi - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Oznacza to, że nasz kraj nie będzie mógł harmonijnie współpracować z innymi państwami UE, jeśli powtórzy się sytuacja podobna do tej z ostatnich dni.
Według NIK-u, spóźniamy się z wprowadzeniem unijnej dyrektywy, która nakazuje państwom członkowskim stworzenie planu ryzyka powodziowego w poszczególnych krajach i zarządzania tym ryzykiem. Dlatego jeśli podobna powódź dotknie nas przyszłości, nie będziemy w stanie skutecznie jej przewidzieć ani działać w trakcie wspólnie z choćby Słowacją czy Niemcami. Może być zagrożenie, że Polska - jeśli nie będzie miała takiego planu wymaganego dyrektywą unijną - nie będzie mogła harmonijnie współdziałać z innymi państwami unijnymi - mówi Paweł Biedziak z NIK-u. Dodaje, że wdrożenie zmian jest tym bardziej ważne, że Polska nie ma ogólnopaństwowego planu przeciwpowodziowego, ale nie tylko. Nie mamy regionalnych planów, np. Małopolska nie ma regionalnego planu zapobiegania powodziom, stąd też m.in. te przecieki wałów - mówi.
Dyrektywa powinna być wprowadzona do Polskiego prawa do 29 listopada 2009 roku. To oznacza, że do tamtego czasu Sejm powinien znowelizować ustawę Prawo wodne. Niestety, projekt zmian w wciąż jest w opracowaniu. Nowe prawo ma pozwolić na opracowanie schematu zagrożeń powodzią na terenie krajów Unii Europejskiej i stworzyć podstawę współpracy pomiędzy krajami w przypadku powodzi.