Dwa zderzenia zaliczyli na trasie czwartego etapu rajdu Dakar Adam Małysz i Rafał Marton, jadący w RMF Caroline Team. Najpierw w ich auto uderzył inny samochód. "Myśleliśmy, że uderzyliśmy w brzeg rzeki. Kiedy woda opadła, patrzymy, a ten skurczybyk stoi koło nas" - opowiadał Małysz. Później w Mitsubishi Polaków uderzył motocykl.
O czwartym etapie były skoczek powiedział krótko: Fajnie się jechało. Nie było tak ciepło. Zupełnie inaczej człowiek czuje się wtedy w samochodzie. Końcówka była okropna, z powrotem było czuć temperaturę i nic prawie nie było widać. Ale ogólnie jestem zadowolony z dzisiejszego (środowego) odcinka.
Kierowca RMF Caroline Team podkreślił, że trasa czwartego etapu była bardzo podobna do tej z trzeciego: Było dużo przejazdów rzecznych, dużo kamieni, proste z "niespodziankami".
Niespodzianka, choć niezwiązana z ukształtowaniem terenu, zaskoczyła Małysza i Martona podczas przeprawy przez rzekę. Gdy wyjeżdżaliśmy z rzeki, uderzyła w nas toyota i stanęła. My nic nie widzieliśmy, bo woda poszła na nas. Myśleliśmy, że uderzyliśmy w brzeg, a jak woda opadła, patrzymy, a ten skurczybyk stoi koło nas - opowiadał Małysz.
Potem jeszcze motocyklista wyjechał na nas z boku. Trochę lusterko uszkodzone i szyba poszła. Ci motocykliści, ci niedoświadczeni, są tak nieostrożni. Wyobraźni żadnej nie mają - podsumował.
Zobacz wyniki 4. etapu rajdu i aktualną klasyfikację generalną