Drużyna Nigerii pokonała reprezentację Islandii 2:0 w pojedynku grupy D na piłkarskich mistrzostwach świata w Rosji! Wynik spotkania otworzył fenomenalnym uderzeniem w 49. minucie Ahmed Musa. Ten sam zawodnik - po świetnej indywidualnej akcji w 75. minucie - podwyższył na 2:0! W 83. minucie Islandczycy stanęli przed szansą na zdobycie kontaktowego gola: arbiter - po obejrzeniu powtórki wideo - podyktował rzut karny, do piłki podszedł Gylfi Sigurdsson, ale... strzelił ponad bramką.
Nigeryjczycy w dużej mierze zawdzięczają sukces decyzji trenera Gernota Rohra, który posadził na ławce dwóch ofensywnych piłkarzy: Alexa Iwobiego i Odiona Ighalo, a zastąpił ich Kelechim Iheanacho i Ahmedem Musą, który zdobył obie bramki tego pojedynku.
Spotkanie lepiej rozpoczęli jednak Islandczycy. W trzeciej minucie groźny strzał z rzutu wolnego oddał Gylfi Sigurdsson, ale między słupkami dobrze spisał się Francis Uzoho. Chwilę później Islandczyk uderzył ponownie, tym razem z akcji, ale znów za słabo, by pokonać nigeryjskiego bramkarza.
Do przerwy działo się później niewiele, natomiast od początku drugiej połowy do dynamicznych ataków ruszyli Nigeryjczycy. To przyniosło efekt już w 49. minucie: Ahmed Musa świetnie przyjął piłkę w polu karnym i oddał mocny strzał, nie dając Hannesowi Halldorssonowi żadnych szans!
W 75. minucie 26-letni napastnik pokonał islandzkiego golkipera po raz drugi: po indywidualnej akcji minął Halldorssona i posłał piłkę obok próbujących rozpaczliwie ratować sytuację obrońców.
Co zrozumiałe, właśnie Musę wybrano Piłkarzem Meczu.
W 83. minucie Islandczycy mieli szansę na zmniejszenie strat. Faulowany w polu karnym był Alfred Finnbogason: początkowo wprawdzie sędzia Matthew Conger nie dopatrzył się przewinienia, ale po konsultacji z asystentem wideo obejrzał tę sytuację jeszcze raz na ekranie i przyznał ekipie z Europy "jedenastkę". Tutaj nie popisał się jednak Gylfi Sigurdsson, który posłał piłkę nad poprzeczką.
W tej chwili, po dwóch rundach spotkań w grupie D, wiadomo, że do 1/8 finału awansują Chorwaci. Trzy pozostałe zespoły wciąż rywalizują o miejsce w czołowej dwójce.
Heimir Hallgrimsson, trener reprezentacji Islandii:
"Nie spodziewaliśmy się, że nie przegramy na tych mistrzostwach ani jednego meczu. Z porażką zawsze trudno się pogodzić. Ale to dość zaskakujące, że po dwóch kolejkach wciąż mamy szansę na awans.
Teraz wystarczy tylko pokonać Chorwację, chociaż łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Graliśmy z nią cztery razy w ciągu ostatnich czterech lat. Żartujemy, że jesteśmy jak para, która od dawna chce się rozwieść, ale ciągle musi na siebie trafiać. Chorwaci rozegrali dwa bardzo, bardzo dobre mecze tutaj, w Rosji. Ten ostatni (3:0 z Argentyną) był idealnym przykładem na to, jak groźny potrafi być ten zespół. Ale my w eliminacjach zajęliśmy wyższe od niego miejsce w tabeli, pokonaliśmy go też w Islandii i z tego czerpiemy pewność siebie".
Gernot Rohr, trener reprezentacji Nigerii:
"W drugiej połowie nasz zespół był zupełnie inny. Zawodnicy zrozumieli, że muszą zrobić znacznie więcej niż przed przerwą, aby odnieść tu zwycięstwo. Rywale byli lepsi w pierwszej połowie, ale nie zdobyli bramki.
Chciałbym podziękować zespołowi Islandii za ładną walkę, która bywała momentami twarda, ale zawsze fair. Doceniam tę drużynę za to, a także za jej nastawienie nie tylko podczas meczu, ale też po jego zakończeniu.
Kluczem do pokonania tego rywala były dobre kontrataki. Dysponowaliśmy większą szybkością, mieliśmy też przewagę, jeśli chodzi o umiejętności techniczne w środku pola. Ale my jesteśmy na 48. miejscu w rankingu FIFA, a Islandia jest 22. i to zasłużenie. To świetna drużyna i życzę jej jak najlepiej na przyszłość.
Teraz zagramy z Argentyną. Udało nam się pokonać ją 4:2 w towarzyskim meczu w Krasnodarze, ale tam nie grał Messi. Mamy jednak teraz sporo pewności siebie i wiarę, że możemy pokonać tego rywala".
Debiutujący w mistrzostwach świata Islandczycy rozpoczęli rosyjski turniej od sprawienia niespodzianki: postawili się wielkiej Argentynie i wywalczyli w pojedynku z nią punkt! Na listę strzelców wpisali się w tym meczu Sergio Aguero i Alfred Finnbogason - ale w centrum zainteresowania znalazł się Lionel Messi. Największy gwiazdor argentyńskiej ekipy był w tym spotkaniu niemal niewidoczny - poza jedną sytuacją, kiedy... zmarnował rzut karny!
Pojedynek, prowadzony przez polskiego arbitra Szymona Marciniaka, zakończył się remisem 1:1, a Islandczycy - podobnie jak dwa lata temu w czasie Euro 2016 - zyskali uznanie i sympatię kibiców futbolu na całym świecie!
Gorzej w swoim pierwszym meczu mundialu poradzili sobie Nigeryjczycy: przegrali 0:2 z Chorwatami, którzy zaprezentowali znacznie bardziej dojrzały futbol.
Samobójcze trafienie zaliczył w tym spotkaniu Oghenekaro Etebo, a drugą bramkę dla ekipy z Bałkanów zdobył z rzutu karnego Luka Modrić.
(e)