Jak rząd zamierza wyjść z trudnej sytuacji po publikacji raportu MAK? Jakie są przygotowywane następne działania? Prawo i Sprawiedliwość żąda od Donalda Tuska "mapy drogowej" - konkretnych kroków. Jeszcze dziś pismo ma trafić do Kancelarii Premiera.
Zdaniem Pawła Grasia rząd już pokazał plan działań. To przesłanie w najbliższym tygodniu naszych uwag - już nie do MAK czy rządowej komisji, ale do samego premiera Władmira Putina. Wygląda na to, że trzymanie się konwencji chicagowskiej to na razie jedyny rządowy scenariusz.
Strona rosyjska sama zadeklarowała, że w oparciu o tę konwencję pracujemy, w związku z tym chcemy rząd Rosji poinformować w sposób formalny, że według nas wszystkie procedury tej konwencji nie zostały dopełnione. Potem, w zależności od reakcji strony rosyjskiej, będziemy podejmować takie, czy inne działania - powiedział.
Jeśli reakcji ze strony Rosji nie będzie lub będzie ona negatywna wtedy będziemy się mogli zwrócić do rady ICAO (Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego) z wnioskiem o interwencję i dalsze procedowanie tej sprawy - tłumaczy rzecznik rządu.
Ale zdaniem PiS-u rząd, idąc ścieżką wskazaną w konwencji, powinien mieć alternatywne rozwiązania. I już zacząć podważać cały raport na arenie międzynarodowej. Zwrócić się do Unii Europejskiej, NATO, do Stanów Zjednoczonych o powołanie komisji międzynarodowej. To jest jedyne rozwiązanie - podkreśla Mariusz Błaszczak.
Według niego, pierwszym elementem podważania raportu MAK powinna być uchwała Sejmu w tej sprawie. Byłby to tylko gest, ale pewnie zauważony w światowych mediach.
W ocenie Błaszczaka reakcja premiera na raport MAK była spóźniona. Opinia światowa usłyszała, że polski generał, który był nietrzeźwy, wpłynął na polskich pilotów, którzy okazali się szaleńcami i popełnili samobójstwo. (...) W czwartek to już było zbyt późno, wtedy przecież ukazały się gazety na świecie, które w ten sposób opisywały sytuację - powiedział.
Kwestią dni jest przedstawienie raportu komisji badającej przyczyny katastrofy, której przewodniczy szef MSWiA Jerzy Miller - zapowiedział rzecznik rządu Paweł Graś. Oprócz raportu komisja zaprezentuje też animację lotu polskiego tupolewa, podobną do tej, którą przygotował MAK, tylko wzbogaconą jeszcze o to, co działo się na wieży rosyjskiej, po stronie rosyjskiej na lotnisku.
Jak twierdzi Błaszczak, raport komisji Millera nie zostanie dostrzeżony przez opinię międzynarodową, ani wzięty pod uwagę przez Rosjan. Po komisji Millera spodziewam się praktycznie tego, co już zostało pokazane, a więc ponowienia wniosków, jakie zostały skierowane do MAK - powiedział.
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział dziennikarzom, że prezydent wspiera działania rządu w sprawie raportu MAK, czego wyrazem była jego piątkowa rozmowa telefoniczna z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.
Prezydent Komorowski dlatego zadzwonił do prezydenta Miedwiediewa, żeby udzielić bardzo mocnego wsparcia dla stanowiska rządu (...) Prezydentowi zależało, żeby nie było żadnych wątpliwości na najwyższym piętrze władzy w Rosji, że raport MAK jest dla Polski nie do przyjęcia w tych fragmentach, gdzie w ogóle nie odnosi się do działań strony rosyjskiej - powiedział.
Jak dodał, prezydent podobnie jak premier uważa, że Polska winna być gotowa do przyjęcia tej części odpowiedzialności za katastrofę, która związana jest z działaniami polskimi, ale też nie możemy zrezygnować (...) z opisu działań rosyjskich i prezydent to bardzo mocno powiedział, licząc na to, że w Rosji będzie mogła panować ta świadomość, że nie ograniczymy naszych działań tylko do relacji na poziomie MAK.
Pytany o to, czy 10 kwietnia prezydent będzie w Smoleńsku na obchodach rocznicy katastrofy, Nałęcz powiedział, że zależy to od woli i stanowiska rodzin ofiar. Prezydent 10 kwietnia będzie razem z rodzinami ofiar katastrofy, na uroczystości wspólnie zorganizowanej. Jeśli rodziny sobie tego w Smoleńsku nie będą wyobrażały i życzyły, to jasne, że prezydenta w Smoleńsku nie będzie - powiedział Nałęcz.