MAK ustalił 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej - poinformował przedstawiciel Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Raport Komitetu zawiera także siedem rekomendacji, jak uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Zostanie opublikowany po przekazaniu uwag ze strony polskiej. Zgodnie z Konwencją Chicagowską Polska ma na to 60 dni.

Według przedstawiciela MAK, nad dokumentem pracowała "wielka grupa" ekspertów cywilnych i wojskowych, w tym specjaliści z Rosji, Polski i USA. Strona polska była zaznajomiona z materiałami - podkreślił.

W raporcie MAK są m.in. sprawozdania z badań szczątków samolotu, rejestratorów w maszynie i na wieży kontrolnej, rezultaty eksperymentów na symulatorach automatycznych i komputerowych, a także ocena działań załogi Tu-154 M oraz wieży kontroli lotów w Smoleńsku przeprowadzona przez ekspertów z dziedziny psychologii, lotnictwa i kontroli ruchu powietrznego.

Wiceszef MAK Oleg Jermołow nie chciał ujawniać żadnych danych ani wniosków, które zapisano w raporcie. Po prostu zaprezentował sam dokument. Stwierdził jednak, że Rosjanie ustalili bezpośrednie i pośrednie przyczyny, jak również fakty, które miały wpływ na katastrofę. Jermołow zapewniał również, że odpowiedzi na pytania, które stawiała polska strona - czyli o lotnisko Siewiernyj, jego wyposażenie a także działanie obsługi lotniska - zostały zapisane w raporcie.

Jermołow podkreślał, że MAK nie szukał winnych, bo to zadanie prokuratury. Ale już w maju specjaliści MAK odpowiedzialnością za katastrofę obciążali polskich pilotów. Ujawniono także, że zarówno wrak tupolewa, jak i czarne skrzynki, zostaną teraz oddane rosyjskiej prokuraturze i to prokuratura będzie decydować, czy i kiedy przekazać je polskiej stronie.

Jermołow sprzeciwił się twierdzeniom mediów, że wrak rozbitego pod Smoleńskiem polskiego samolotu jest źle zabezpieczony. Teren lotniska jest chroniony. Oczywiście względy pogodowe mają znaczenie, ale nie było możliwości przeniesienia wraku do hangaru - powiedział.

Jermołow podkreślił, że nie ma danych, by mówić, że ktoś niszczył wrak. Przyznał, że w celu przeniesienia dużych fragmentów maszyny i ułożenia ich w tzw. obrysie, rosyjscy funkcjonariusze musieli je przecinać na mniejsze części.

Jermołow poinformował, że szczątki Tu-154M zostaną przekazane do dyspozycji rosyjskiej prokuratury dopiero po publikacji raportu MAK. Kiedy komisja techniczna otrzyma uwagi polskiej strony i będzie opublikowany raport, te dowody rzeczowe będą zwrócone Komitetowi Śledczemu Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej - powiedział Jermołow.

Komisja techniczna ustaliła przyczyny techniczne, systemowe i przyczyny pośrednie sprzyjające katastrofie. Będzie to opublikowane po sformułowaniu przez stronę polską swoich uwag i opracowaniu na tej podstawie ostatecznej wersji raportu. Tak stanowi Załącznik 13 do Konwencji Chicagowskiej - zapewnił Jermołow. Strona polska ma na przedstawienie swoich uwag 60 dni.