Blisko 50 proc. badanych w sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" uważa, że stan wyjątkowy nie pozwolił opanować kryzysu na granicy z Białorusią.
Od 2 września w pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów.
W najnowszym sondażu United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM, zadaliśmy pytanie "Czy stan wyjątkowy pozwolił Pana/Pani zdaniem opanować kryzys na granicy z Białorusią?".
Blisko 50 proc. ankietowanych odpowiedziało negatywnie - odpowiedzi "zdecydowanie nie" udzieliło 28 proc. badanych, a "raczej nie" 21,6 proc. Najczęściej takie odpowiedzi wybierali badani w wieku 40-49 lat (68 proc.), najrzadziej: osoby powyżej 70. roku życia (31 proc.).
Niecałe 39 proc. respondentów uważa, że wprowadzenie stanu wyjątkowego pozwoliło opanować kryzys na granicy z Białorusią. "Zdecydowanie tak" - tę odpowiedź wskazało 10,3 proc. badanych, a "raczej tak" - 28,5 procent. Najczęściej takie odpowiedzi wybierały osoby powyżej 70. roku życia - w sumie to opinia 65 proc. badanych w tym wieku. Najrzadziej natomiast taką odpowiedź wybierały osoby w wieku 30-39 lat - taką opinię ma 25 proc. osób z tej grupy.
Zdania w tej sprawie nie miało 11,5 proc. wszystkich badanych.
Premier Mateusz Morawiecki mówił wczoraj po polsko-litewskich konsultacjach międzyrządowych, że z naszych danych wynika, iż na Białorusi jest ponad 10 tys. osób przetransportowanych z Bliskiego Wschodu w celu przeprowadzenia ataku hybrydowego.
Rosja zdaje sobie sprawę, że im silniej Polska i Litwa ze sobą współpracują, tym trudniej narzucać nam jej wolę. Spodziewamy się dalszych prób destabilizacji - niestety, sądzimy, z oglądu sytuacji politycznej i geopolitycznej wokół nas, na naszej granicy, polsko-białoruskiej, litewsko-białoruskiej, zagrożenia mogą rosnąć - powiedział Morawiecki na wspólnej konferencji prasowej z premier Litwy Ingridą Szimonyte.
Zaznaczył, że "szykujemy się na scenariusz długofalowego i długoterminowego sporu wokół naszych granic". Będziemy te granice umacniać, poprzez naszą współpracę, ale także poprzez wzmocnienie fizycznej ochrony przed nielegalną imigracją, z której reżim Łukaszenki zrobił broń - dodał.
2 września ze względu na napiętą sytuację na granicy z Białorusią, na 30 dni na części terytorium Polski wprowadzony został stan wyjątkowy. Rozporządzenie obejmuje 183 miejscowości.
W rozporządzeniu, zgodnie z zakresem upoważnienia ustawowego oraz wnioskiem Rady Ministrów, wprowadzono następujące rodzaje ograniczeń:
- zawieszenie prawa do organizowania i przeprowadzania na obszarze objętym stanem wyjątkowym zgromadzeń,
- zawieszenie prawa do organizowania i przeprowadzania na obszarze objętym stanem wyjątkowym imprez masowych oraz prowadzonych w ramach działalności kulturalnej imprez artystycznych i rozrywkowych, niebędących imprezami masowymi,
- obowiązek posiadania przy sobie dowodu osobistego lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość przez osoby, które ukończyły 18 lat, przebywające w miejscach publicznych na obszarze objętym stanem wyjątkowym, a w przypadku osób uczących się, które nie ukończyły 18 lat - legitymacji szkolnej,
- zakaz przebywania w ustalonym czasie w oznaczonych miejscach, obiektach i obszarach,
- zakaz utrwalania za pomocą środków technicznych wyglądu lub innych cech określonych miejsc, obiektów lub obszarów,
- ograniczenie prawa posiadania broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych oraz innych rodzajów broni poprzez wprowadzenie zakazu ich noszenia,
- ograniczenie dostępu do informacji publicznej dotyczącej czynności prowadzonych na obszarze objętym stanem wyjątkowym w związku z ochroną granicy państwowej oraz zapobieganiem i przeciwdziałaniem nielegalnej migracji.
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytoria w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć.
Gdy wprowadzano stan wyjątkowy, w Usnarzu Górnym koło Krynek na Podlasiu po białoruskiej stronie granicy koczowała od mniej więcej trzech tygodni grupa migrantów. Według straży granicznej znajdowały się tam co najmniej 24 osoby. Z kolei według wolontariuszy i pracowników fundacji Ocalenie, którzy z terenu Polski komunikowali się z koczującymi za pomocą megafonów - w obozie są 32 osoby i wszystkie pochodzą z Afganistanu.
Grupa nie mogła przejść do Polski, uniemożliwiały to straż graniczna i wojsko. Migranci nie mogli również się cofnąć, bo byli blokowani przez służby białoruskie.