Pacjent z Prudnika chory na Covid-19 zmarł przed oddziałem ratunkowym w Nysie - pisze „Nowa Trybuna Opolska”. Jak informuje gazeta, nie było dla niego miejsca w szpitalu.
"Nowa Trybuna Opolska" pisze, że 61-letni mieszkaniec powiatu prudnickiego był reanimowany ponad godzinę. Nie udało się go uratować.
Rzecznik opolskiego sanepidu poinformowała w sobotę, że w szpitalu w Prudniku zmarł chory na koronawirusa 61-letni mężczyzna, mieszkaniec powiatu prudnickiego. Z informacją polemizuje prezes Prudnickiego Centrum Medycznego Witold Rygorowicz. Pacjent z koronawirusem nie trafił do szpitala w Prudniku - mówi Witold Rygorowicz. Zmarł w karetce pod nyskim SOR-em, po ponad godzinnej reanimacji, w oczekiwaniu na przyjęcie na SOR nyski - dodaje.
"Nowa Trybuna Opolska" nieoficjalnie potwierdziła, że pacjent z Prudnika zmarł w karetce, czekając na przyjęcie do szpitala w Nysie, gdzie wszystkie łóżka z respiratorem dla pacjentów covidowych były zajęte.
Szpital w Nysie zaczyna się borykać z brakiem personelu medycznego - zauważa gazeta. W piątek sanepid skierował na kwarantannę 5 lekarzy z nyskiego szpitala, bowiem ich dzieci miały w szkole kontakt z osobami zarażonymi koronawirusem.
W niedzielę resort zdrowia poinformował o 4 178 nowych zakażeniach koronawirusem w Polsce. Zmarło 32 chorych. Łącznie od początku epidemii w naszym kraju zaraziło się 125 816 osób, a 3004 zmarło.
Od soboty, z powodu gwałtownego wzrostu liczby zakażeń koronawirusem, cała Polska znajduje się w strefie żółtej. Oznacza to m.in., że w przestrzeni publicznej wszyscy musimy nosić maseczki: w sklepach, autobusach, ale także na ulicach. Również od soboty w strefie czerwonej - z jeszcze ostrzejszymi restrykcjami - znajdują się 32 powiaty i sześć miast: Grudziądz, Sopot, Piotrków Trybunalski, Suwałki, Kielce i Koszalin.