Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w sobotę poda decyzje dotyczące funkcjonowania szkół w nadchodzących tygodniach. Pediatra, immunolog dr Paweł Grzesiowski uważa, że edukacja w szkołach jest w tej chwili jednym z ważniejszych źródeł przenoszenia wirusa.
W czwartek Ministerstwo Zdrowia podało, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 4280 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 76 chorych. Łącznie od początku epidemii chorobę wykryto u 111 599 osób, zmarło 2867 z nich, wyzdrowiało 76 490 chorych.
Premier Mateusz Morawiecki nie wykluczył wprowadzenia ograniczeń w funkcjonowaniu szkół. Swoją decyzję ma ogłosić w sobotę.
"W sobotę zakomunikujemy bardzo dokładnie nasze decyzje dotyczące szkół w kolejnych tygodniach. Na dzień dzisiejszy mechanizm wdrożony w sierpniu sprawdza się nieźle, ale pandemia rzeczywiście się rozszerza, dlatego być może te zasady trzeba będzie zaostrzyć" - powiedział szef rządu na konferencji prasowej w czwartek.
Jak dodał, "dzisiaj ponad 98 procent szkół funkcjonuje we w miarę normalny sposób".
"Ale również dostrzegam rosnącą absencję uczniów, bo te statystki również dostajemy. To oznacza, że być może trzeba będzie znowu dokonać pewnego ograniczenia, ale o tym zakomunikujemy w stosowny czasie. Przestawimy nasz stan wiedzy i nasze decyzje dotyczące tego aspektu sprawy, czyli szkolnictwa, w sobotę" - zapowiedział premier.
Pediatra, immunolog dr Paweł Grzesiowski uważa, że edukacja w szkołach jest w tej chwili jednym z ważniejszych źródeł przenoszenia wirusa.
Mówi, że w tej chwili epidemia szerzy się w wyniku kontaktów międzyludzkich na wielu poziomach, w pracy, w szkole, podczas imprez towarzyskich i w placówkach medycznych. Zaleca też pilne wprowadzenie ograniczeń.
"Moim zdaniem niestety pierwotną przyczyną (wzrostu zakażeń - red.) były wybory, podróże wakacyjne, wesela i otwarcie szkół. Nie mamy na to jednoznacznych dowodów, ale jednak wydaje się, że szkoły są bardzo istotnym ogniwem transmisji wirusa, bo dzieci chorują bezobjawowo, czyli nie wiemy, które dzieci przynoszą zakażenia do domu. Więc myślę, że edukacja szkolna jest w tej chwili jednym z ważniejszych źródeł przenoszenia choroby" - ocenił Grzesiowski.
Od 10 października cała Polska będzie znajdować się w strefie żółtej. "Likwidujemy strefę żółtą. Dlaczego? Bo zasady w niej obowiązujące zostają rozciągnięte na cały kraj" - informuje rząd.
Wśród najważniejszych zasad wymieniono obowiązek zakrywania nosa i ust w całym kraju w przestrzeni publicznej - w sklepie, autobusie, na ulicy.
Na terenie całego kraju w lokalach gastronomicznych będzie należało zachować bezpieczną odległość - na 1 osobę powinno przypadać co najmniej 4 m2. Również w całym kraju w lokalach gastronomicznych i innych zamkniętych pomieszczeniach nie można udostępniać miejsc do tańczenia.
Ponadto lokale w strefie czerwonej lokale będą mogły być otwarte w określonych godzinach - od 6:00 do 22:00.
Zgodnie z nowymi zasadami będzie obowiązywał limit osób na imprezach okolicznościowych: do 75 osób oraz w strefie czerwonej do 50 osób. Te zasady będą natomiast obowiązywać od 17 października.
Od 10 października w przestrzeni zamkniętej wydarzenia kulturalne będą mogły odbyć się z udziałem 25 proc. publiczności - taka sama zasada obowiązuje w kinach. W wydarzeniach kulturalnych, które odbywają się w plenerze może uczestniczyć maksymalnie 100 osób - jednak liczba widzów, słuchaczy, zwiedzających lub uczestników nie może być większa niż 1 osoba na 5 m2.
W strefie czerwonej natomiast będzie obowiązywał całkowity zakaz organizacji i uczestniczenia w wydarzeniach kulturalnych. W kinach natomiast może przebywać 25 proc. publiczności.
Utrzymany zostanie zakaz zgromadzeń powyżej 150 osób. Uczestnicy zgromadzeń w całym kraju będą musieli zakrywać usta i nos oraz zachować minimum 1,5 m odległości. Dodatkowo pomiędzy zgromadzeniami musi zostać zachowana odległość - minimum 100 m.