„Dla chirurga to jest szokujące, a dla pacjentów może być niezwykle bolesne i kończyć się ciężkimi powikłaniami, a nawet śmiercią” - mówił marszałek Senatu Tomasz Grodzki, odnosząc się do komunikatu NFZ ws. ograniczenia udzielania planowych świadczeń.
W związku z rozwojem epidemii, na polecenie ministra zdrowia, aby zapewnić dodatkowe łóżka szpitalne dla pacjentów wymagających pilnego przyjęcia do szpitala, NFZ zaleca "ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo" - wynika z informacji podanych w poniedziałek wieczorem przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Według marszałka Grodzkiego, a prywatnie lekarza, który był o to pytany w Senacie przez dziennikarzy, jest to temat "znacznie poważniejszy, niż się w ferworze walki politycznej nam wszystkim może wydawać".
Wczoraj ukazał się kuriozalny komunikat, że należy wstrzymać zabiegi planowe. Dla chirurga to jest szok, to jest szokujące, a dla pacjentów Grodzki o komunikacie NFZ ws. planowych świadczeń: groźne dla pacjentów, szokujące dla chirurga może być niezwykle bolesne i kończyć się ciężkimi powikłaniami, a nawet śmiercią - ocenił.
Uzasadniając opinię, prof. Grodzki przedstawił dziennikarzom różne przykłady. Jeżeli się okaże, że pan ma kamienie w pęcherzyku żółciowym, ale które panu nie dokuczają, to nie może ich pan usunąć. Musi pan czekać, aż ten pęcherzyk zropieje, sperforuje, albo pojawi się żółtaczka - wyjaśnił. Jak dodał, jest fundamentalne prawo w medycynie mówiące o tym, że zabiegi planowe są zawsze bezpieczniejsze od zabiegów wykonywanych w trybie ostrym.
Prof. Grodzki tłumaczył także, że np. jeżeli pacjentowi "zwyrodnieje staw biodrowy i będzie cierpiał katusze i bóle, to musi poczekać aż się ta szyjka kości biodrowej złamie w końcu, żeby mógł być zoperowany".
Marszałek Senatu przytoczył też przykład związany z usuwaniem zaćmy. Jeżeli pan będzie miał początki zaćmy, to będzie musiał pan czekać, aż pan oślepnie, żeby mógł pan być zoperowany - podkreślił.
Jak podsumował, "to jest tak szokujące, media powinny się tym zająć w sposób absolutnie zdecydowany".
Proszę pamiętać, że mamy w Polsce ponad 100 tys. łóżek, a łóżek "na covidy i respiratory" powiedzmy jest zajętych około 20 tys. Mamy szpitale tymczasowe, z których wiele nie było w ogóle uruchomionych. Dopiero teraz to się powoli zaczyna. Więc 80 tys. łóżek, z których spora część to są łóżka zabiegowe, ma być nieczynne i leżeć odłogiem? - pytał.
Grodzki ocenił, że "to jest szokujące, skandaliczne" i wezwał do "doprecyzowania" komunikatu NFZ, albo wycofania się z niego.
Wzywam pana ministra zdrowia (Adama Niedzielskiego) i pana premiera (Mateusza) Morawieckiego, żeby natychmiast albo doprecyzowali, o co im chodzi, albo wycofali się z tego dziwacznego komunikatu. Bo zatrzymanie wszystkich zabiegów planowych w Polsce w każdej dziedzinie zabiegowej - od okulistyki, poprzez chirurgię, po ortopedię - to jest katastrofa. To się skończy cierpieniem, chorobami i dodatkowymi zgonami, których mamy i tak już dwa razy więcej niż w miesiącach przed pandemią - oświadczył.
Dodał, że "do końca nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje, bo nie wszystko to można zrzucić na Covid". Trzeba się z tego natychmiast wycofać - przekonywał.
NFZ na swojej stronie internetowej wyjaśnił, że ograniczenie udzielania świadczeń nie powinno dotyczyć planowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych. Dodatkowo - jak wskazał fundusz - przy ograniczeniu lub zawieszeniu udzielania świadczeń należy wziąć pod uwagę przyjęty plan leczenia oraz wysokie prawdopodobieństwo pobytu pacjenta po zabiegu w oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.
Zalecenie - jak wymienia NFZ - dotyczy przede wszystkim planowanych pobytów w szpitalach w celu przeprowadzenia diagnostyki, zabiegów diagnostycznych, leczniczych i operacyjnych, w szczególności endoprotezoplastyki dużych stawów, dużych zabiegów korekcyjnych kręgosłupa, zabiegów naczyniowych na aorcie brzusznej i piersiowej, pomostowania naczyń wieńcowych, jak również dużych zabiegów torakochirurgicznych, zabiegów wewnątrzczaszkowych, nefrektomii, histerektomii, ale z powodów innych niż onkologiczne.
Ponadto fundusz zaleca, by "w każdym przypadku odroczenia terminu udzielenia świadczenia, indywidualnie ocenić oraz wziąć pod uwagę uwarunkowania i ryzyka dotyczące stanu zdrowia pacjentów, a także prawdopodobieństwo jego pogorszenia i potencjalne skutki".