Już u blisko 2 300 górników badania potwierdziły zakażenie koronawirusem. Najwięcej – niespełna 1300 w Polskiej Grupie Górniczej. Po prawie pół tysiąca w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i w kopalni Bobrek należącej do Węglokoksu.


Przez cały weekend wymazy były pobierane po raz drugi od górników, którzy w pierwszym teście mieli ujemny wynik. Od piątku do wczoraj próbki miały być pobrane ok. 13,5 tysiąca pracowników kopalń.

Osoby z dwoma negatywnymi wynikami będą mogły wrócić do pracy.

5 kopalń, w których było najwięcej zakażonych, w tym tygodniu ma wznawiać lub zwiększać produkcję. W Polskiej Grupie Górniczej najpierw pracę będą wznawiały pojedyncze oddziały kopalni Murcki-Staszic w Katowicach, a w następnej kolejności w kopalni Sośnica w Gliwicach i Jankowice w Rybniku.

Również w JSW w kopalni Pniówek w Pawłowicach oraz w kopalni Bobrek w Bytomiu należącej do Węglokosu dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych ma następować stopniowo.

Wciąż testowane są też rodziny zakażonych górników. Do nich jeżdżą karetki wymazowe. 

Według opublikowanych w poniedziałek rano danych sanepidu, w woj. śląskim potwierdzono dotąd 5502 przypadki koronawirusa (wzrost wobec niedzieli o 163 przypadki). 1104 osoby wyzdrowiały, a 179 zmarło - w ostatnim czasie w szpitalu w Tychach zmarła 69-letnia kobieta z powiatu żywieckiego. W szpitalach w regionie jest 401 osób. Od początku epidemii wykonano ponad 54 tys. testów na obecność koronawirusa, z czego blisko 2,1 tys. minionej doby.

W sobotę premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że sytuacja na Śląsku jest opanowana. Mówił też o tym, że nie ma mowy o izolacji województwa.

 

Opracowanie: