Ponad trzy miesiące temu wicepremier Jacek Sasin obiecał polskim lotniskom 142 mln zł pomocy. Do dziś nie wpłynęła z tej puli ani złotówka. Małym portom lotniczym grozi bankructwo - pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
Jak czytamy w "GW", pieniądze te miały pokryć poniesione przez lotniska koszty utrzymania niezbędnej gotowości do obsługi lotów w czasie, gdy przynoszący dochody regularny ruch samolotowy był wstrzymany.
"Spadek liczby pasażerów był gigantyczny. Na przykład regionalne lotnisko Olsztyn-Mazury w Szymonach w kwietniu obsłużyło zaledwie 193 osoby, a w maju 71 osób. W czerwcu, gdy wznowiono loty krajowe - 719 osób" - wskazuje "Wyborcza".
Według dziennika w czasie wakacji sytuacja lotnisk poprawiła się tylko nieznacznie: np. w Bydgoszczy liczba pasażerów spadła w lipcu w porównaniu z tym samym miesiącem 2019 r. o ponad 81 proc.
"Lotnisko Chopina obsłużyło w lipcu 444 tys. pasażerów - przeszło o trzy czwarte mniej niż w 2019 r" - pisze "GW".
"Jak to się przekłada na finanse? Lotnisko w Łodzi utraciło ok. 6 mln zł - ponad połowę planowanych tegorocznych przychodów. Lotnisko Szczecin-Goleniów - ponad 4 mln zł" - dodaje gazeta.
"Z powodu epidemii wprowadziliśmy duże cięcia kosztów. Odbiło się to m.in. na zarobkach pracowników, których mamy ok. 250" - wyjaśnia w rozmowie z "Wyborczą" Anna Midera, prezes łódzkiego portu lotniczego.
Leszek Chorzewski, szef podwarszawskiego Modlina, zapowiada, że będzie musiał zaciągnąć kredyt komercyjny. "Nie ma innej szansy" - mówi "GW".