Maseczki pomogły obniżyć tempo transmisji koronawirusa podczas pierwszej fali pandemii we Włoszech. Piszą o tym na łamach czasopisma "Infectious Diseases" naukowcy z Department of Information Engineering of the University of Padova. Modele matematyczne pokazują, że dystrybucja darmowych maseczek i nakaz ich stosowania obniżyły wiosną 2020 roku liczbę przypadków zachorowań we Włoszech nawet o 30 tysięcy.

Udało nam się znaleźć bardzo dobrą zależność między początkiem narodowego lockdownu, a szczytem epidemii pod koniec marca 2020 roku, co wskazuje na to, że to właśnie lockdown miał kluczowe znaczenie dla zatrzymania rozprzestrzeniania się wirusa - mówi prof. Morten Gram Pedersen z University of Padova. Ku naszemu zaskoczeniu zauważyliśmy jednak w niektórych rejonach Włoch dodatkowe spadki tempa rozprzestrzeniania się wirusa w połowie kwietnia 2020 roku. I były to rejony, gdzie wprowadzono programy rozdawania darmowych maseczek i/lub nakazy ich stosowania. Nie obserwowaliśmy tych dodatkowych spadków w rejonach, gdzie takich lub innych dodatkowych działań nie było - dodaje  Pedersen. 

W marcu 2020 roku Włochy były jednym z najciężej dotkniętych pierwszą falą pandemii krajów i jednym z tych, w których najwcześniej wprowadzono bardzo ostre ograniczenia z narodowym lockdownem włącznie. Twardy lockdown, trwający od 11 marca do 4 maja, okazał się skuteczny na tyle, że dzienna liczba nowych przypadków, sięgająca pod koniec marca liczby 6000, spadła na początku czerwca do poniżej 300. 

Autorzy pracy wykorzystali metody modelowania matematycznego do analizy sytuacji w ośmiu podobnych demograficznie rejonach Włoch, które w różnym czasie wprowadzały dodatkowe, lokalne obostrzenia lub pozostały przy ograniczeniach na szczeblu centralnym. W czasie lockdownu rejony te były praktycznie izolowane od reszty kraju, co sprawiło, że porównanie ich sytuacji ma sens i przynosi faktycznie cenne informacje. 

W każdym z tych ośmiu regionów znaleźliśmy szczyt fali zachorowań, który dobrze korespondował z konkretnymi datami wprowadzenia lockdowny między 8 a 11 marca. W pięciu z tych regionów zauważyliśmy w kwietniu dodatkowe charakterystyczne punkty, które z kolei były odbiciem wprowadzanych tam dodatkowych regulacji, w tym obowiązku noszenia maseczek i/lub programów ich darmowego rozdawania - dodaje Pedersen. 

Zespół przeanalizował możliwe inne wytłumaczenia obserwowanych w kwietniu przyspieszonych spadków szybkości transmisji koronawirusa, brał pod uwagę między innymi dane Google'a na temat aktywności ludzi oraz informacje o warunkach meteorologicznych. Nie dało się jednak ustalić innych możliwych przyczyn przyspieszonego końca pierwszej fali w jednych, a nie innych rejonach. Pedersen przyznaje, że nie można oczywiście absolutnie wykluczyć jeszcze innych, nieznanych na razie czynników, ale do tej pory ich nie zauważono. Ta obserwacja oznacza, że użycie maseczek w czasie tej pandemii ma z punktu widzenia zdrowia publicznego konkretne, praktyczne znaczenie. 

Szereg najnowszych badań wskazuje na celowość noszenia maseczek i wyniki naszej pracy wpisują się w konkluzje analiz prowadzonych w Niemczech, czy Stanach Zjednoczonych, które zwracają uwagę na korelacje między powszechnym zakrywaniem ust i nosa, a spadkiem tempa rozprzestrzeniania się Covid-19 - mówi Pedersen. Noszenie maseczek jest istotnym uzupełnieniem dla lockdownów i innych ograniczeń zmierzających do kontroli Covid-19 - podkreśla. Pożytek z noszenia maseczek wydaje się bardziej wyraźny na poziomie społecznym niż indywidualnym - dodaje współautor pracy, prof. Matteo Meneghini. Podkreśla jednak, że same maseczki są w krytycznej sytuacji niewystarczające i muszą im towarzyszyć innego typu ograniczenia. 



Opracowanie: