Ratyfikacja umowy ACTA nie nastąpi wcześniej niż w 2014 roku. A może to być nawet 2015 rok - zapowiada minister kultury Bogdan Zdrojewski. Internauci nie odpuszczają i domagają się w ogóle rezygnacji z ratyfikacji kontrowersyjnych zapisów.
Rząd głośno zapowiadał konsultacje z młodymi ludźmi. Mija już tydzień od podpisania dokumentu, a rozmowy się jeszcze nie zaczęły. Rząd ma zamiar przystąpić do obiecanego dialogu... w bliżej nieokreślonej przyszłości - zauważa reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski powiedział, że najpierw trzeba zasięgnąć opinii całej listy ekspertów, a dopiero później zacząć rozmowy z internautami. W najbliższym czasie to oznacza oczywiście nie za rok, czy za pół, tylko w ciągu kilku, kilkunastu tygodni - powiedział Zdrojewski. Jak się okazuje, już dziś piętrzą się trudności. Te gremia są nieustrukturalizowane. Tzn. nie mają swoich jednoznacznych reprezentantów - ubolewa minister kultury.
Pod koniec stycznia premier Tusk mówił, że - jeśli będzie naprawdę uzasadniona opinia, że umowa ACTA jest zagrożeniem dla wolności - to rząd nie przedłoży jej do ratyfikacji. Tusk powtórzył wtedy, że będzie oczekiwał od ministrów kultury oraz administracji i cyfryzacji informacji dotyczących harmonogramu konsultacji ws. ACTA - czyli kto w nich uczestniczył, kto może czuć się zawiedziony. Każdy ma prawo uczestniczenia i obserwowania tego, co się dzieje w polskim procesie legislacyjnym - podkreślił szef rządu. Jak powiedział, niewykluczone, że któremuś z ministrów lub ich urzędników zabrakło energii, żeby dotrzeć do naprawdę zainteresowanych konsultacjami.
W związku z ACTA protestują internauci, zarzucając rządowi zamach na wolność słowa i brak konsultacji w tej sprawie z najbardziej zainteresowanymi, czyli użytkownikami internetu.
Umowa ACTA została podpisana w Tokio. Dokument podpisali też ambasadorowie pozostałych państw UE z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii.