Igrzyska olimpijskie to idealny moment, by kibice mogli poznać dyscypliny i konkurencje sportowe, których nie oglądają na co dzień. Jedną z nich jest kombinacja norweska. Młodsi kibice nie mają już szans pamiętać sukcesów, jakie i w tej konkurencji odnosili reprezentanci Polski.
Choć dzisiaj o sukcesach w kombinacji norweskiej Polska może tylko pomarzyć, były czasy, gdy na szyi reprezentanta naszego kraju wisiał medal w kombinacji i to ten niezwykle cenny, bo olimpijski. W 1956 roku na igrzyskach w Cortina d'Ampezzo Franciszek Groń-Gąsienica zdobył brąz, dając Polsce pierwszy w historii medal zimowych igrzysk.
18 lat później w Falun Stefan Hula, ojciec naszego skoczka, noszącego to samo imię, zdobył brązowy medal mistrzostw świata.
W 1989 roku Stanisław Ustupski zajął drugie miejsce w zawodach Pucharu Świata w austriackim Breitenwang. Na tym kończy się skromna lista sukcesów Biało-Czerwonych w kombinacji norweskiej.
Najmniej popularna w Polsce konkurencja narciarstwa klasycznego składa się z dwóch innych. Na kombinację norweską, zwaną też kombinacją klasyczną, składają się skoki i biegi narciarskie.
Rywalizację w kombinacji wymyślono jeszcze w XIX wieku w Norwegii, stąd nazwa tej konkurencji. Na igrzyskach olimpijskich była obecna od początku zimowej rywalizacji, czyli od igrzysk we francuskim Chamonix w 1924 roku.
Kombinacja zyskała wielką popularność przede wszystkim w krajach skandynawskich, a także Niemczech, czy Austrii, a poza Europą przede wszystkim w Japonii i Stanach Zjednoczonych.
Główna rywalizacja w kombinacji odbywa się według tzw. metody Gundersena, od nazwiska byłego norweskiego zawodnika. Dziś polega ona na tym, że każdy zawodnik oddaje jeden skok, najczęściej na skoczni dużej, a następnie przystępuje do biegu na 10 km.
Próby poszczególnych zawodników są oceniane podobnie jak w konkurencji skoków. Na trasę zawodnicy wybiegają w kolejności, jaką osiągnęli na skoczni. Wyniki w skokach przelicza się na czas. 15 punktów na skoczni to strata 1 minuty na starcie biegu. Zwycięzcą zawodów zostaje ten, kto pierwszy przybiegnie na metę.
W kombinacji norweskiej rozgrywa się też konkurencję sztafet, czyli zawody drużynowe. W poszczególnych latach do rywalizacji wprowadzano także sprint, sprint drużynowy, czy bieg masowy.
Od kilku lat w kombinacji norweskiej rywalizują także kobiety, ale jak na razie nie jest to konkurencja olimpijska, nad czym najlepsze zawodniczki bardzo ubolewają.
Na igrzyskach w Pekinie najlepszy okazał się Niemiec Vinzenz Geiger po kapitalnym finiszu w biegu na 10 km. Srebrny medal wywalczył Norweg Joergen Graabak, a brązowy Austriak Lucas Greiderer.
Reprezentanci Polski w biegu nie liczyli się w stawce, finiszując w połowie czwartej dziesiątki. Szczepan Kupczak był 34. - strata 5.16,6 min. Bezpośrednio za nim sklasyfikowano Andrzeja Szczechowicza - 5.18,5 min za triumfatorem.