Na tę wiadomość czekały tłumy kibiców - Adam Nawałka powołał 23 zawodników, którzy pojadą na Euro 2016. Komentatorzy różnią się w ocenie jego decyzji. A jakie jest Wasze zdanie? Co najbardziej Was zdziwiło lub zaskoczyło? Czekamy na komentarze?
Nie było chyba większych zaskoczeń. Pod znakiem zapytania był Filip Starzyński, ale uważam, że miał dobry sezon, odbudował się w Zagłębiu i w dużym stopniu przyczynił się do tego, że jego drużyna zagra w europejskich pucharach. Jeśli chodzi o Przemka Tytonia, to nie miał jakiegoś wybitnego sezonu w Stuttgarcie i ciężko mu było w kadrze, by być nawet tym trzecim bramkarzem.
Szkoda, że Marcin Wasilewski nie rozegrał więcej spotkań w lidze. Może wówczas przekonałby trenera Nawałkę do siebie. To przecież bardzo doświadczony obrońca, a takich zawodników trochę w tej reprezentacji brakuje.
Po urazach Wszołka i Rybusa walka o miejsce na wyjazd do Francji była dla niektórych zawodników nieco ułatwiona. Było bowiem niemal pewne, że z bramkarzy odpadnie Tytoń, a także, że małe szanse na Euro ma młody Dawidowicz. W takim wypadku pozostawał jeszcze tylko jeden zawodnik do skreślenia i jasne było, że będzie to napastnik.
Nie wiem, jak Wszołek, ale Rybus był pewniakiem w reprezentacji. Był chyba nawet pewniakiem do pierwszej jedenastki. Jego będzie brakowało nam najbardziej. Sądzę, że gdyby Paweł i Maciek byli zdrowi, to nasza kadra na Euro byłaby inna. Ale taka jest piłka i nic na to nie poradzimy.
Rybus był pewniakiem do gry na lewej obronie, a Wszołka widziałem jako pierwszego zmiennika dla bocznych pomocników. Ich absencja ułatwiła jednak zadanie selekcjonerowi, który w tej sytuacji nie mógł już zrezygnować z piłkarzy występujących na skrzydłach.
Przemek Tytoń od razu stał na straconej pozycji, bo Boruc, Fabiański i Szczęsny są poza zasięgiem. Tytoń na Euro mógłby pojechać tylko w przypadku nieszczęścia jednego z pozostałych golkiperów. Poza tym nie przemawiał za nim także klubowy dorobek, bo jego VfB Stuttgart ze zdecydowanie największą liczbą straconych bramek spadł z Bundesligi.
Paweł Dawidowicz mógł konkurować z Thiago Cionkiem, który w końcówce sezonu grał w podstawowym składzie Palermo, a jego drużyna utrzymała się w Serie A. Z kolei Dawidowicz może wykazać się zaledwie 19. miejscem rezerw Benfiki w drugiej lidze portugalskiej. Niezależnie od tego, kto zastałby powołany, selekcjoner i tak największy problem ma z obsadą drugiego obok Glika środkowego defensora oraz lewego obrońcy. Na obu tych pozycjach może wystąpić Jędrzejczyk.
Nawałka musiał dobrać zawodników do stylu gry reprezentacji, a zdecydowanie bardziej do jego koncepcji pasuje Mariusz Stępiński niż Sobiech. Artura dobrze znam z pracy w Polonii Warszawa i wiem, że bardziej nadaje się do gry w ataku pozycyjnym. W taktykę selekcjonera lepiej wpisuje się Mariusz, który jest bardziej dynamiczny i agresywny od Sobiecha oraz świetnie się czuje w grze kombinacyjnej.
(mn)