Wiedzieliśmy, że Arreola jest wielki oraz silny i nie będzie łatwo z nim wygrać. Jednak Tomasz perfekcyjnie wykonał plan, który mu przygotowaliśmy, i zasłużenie wygrał - tak pojedynek swojego podopiecznego z Chrisem Arreolą skomentował trener polskiego pięściarza Ronnie Shields. "Góral" wygrał z Amerykaninem na punkty.
ASInfo: Pierwsze opinie po walce były bardzo pozytywne. A jak pan widział to z narożnika?
Ronnie Shields: To będzie jeden z klasyków boksu. Już nawet kilka minut po walce można powiedzieć, że zapisze się ona w historii boksu. Każda z 12 rund była emocjonująca, bo obaj walczyli z wielkim zaangażowaniem.
Nie obawiał się pan o Tomka w piątej rundzie?
W żadnym momencie nie obawiałem się o niego. W piątej rundzie wszyscy sądzili, że Tomek się zachwiał po ciosie, jednak on się poślizgnął, bo oderwała mu się podeszwa od buta. Chris przez całą walkę był groźny, ale można powiedzieć, że Adamek dobrze kontrolował to, co działo się w ringu.
Tomek dziś kolejny raz mówił, że marzy o mistrzostwie świata. Myśli pan, że kiedyś zdobędzie upragnione pasy?
Oczywiście, a jeśli ktoś ma wątpliwości, niech sobie jeszcze raz obejrzy tę walkę. Dodam tylko, że Tomek może być jeszcze lepszym bokserem. Ja z nim pracowałem teraz tylko przez 6 tygodni i wiem, że ma w sobie jeszcze wielki potencjał, który postaramy się z niego wydobyć.
Czy do któregoś z pana byłych podopiecznych porównałby pan Tomka?
Już dziś można porównywać Tomka do Evandera Holyfielda lub Pernella Whitakera. On porusza się w ringu identycznie jak ci dwaj bokserzy.