Nowym elementem białoruskiego protestu ma być partyzanckie sabotowanie reżimu Łukaszenki. Liderzy opozycji rozsyłają przeciwnikom Łukaszenki plan na obalenie jego władzy. Przede wszystkim poprzez uderzenie w jego interesy.
Po pierwsze chodzi o obalenie państwowych banków. Przeciwnicy Łukaszenki apelują, by wypłacić wszystkie pieniądze z banków i wymienić je na dolary, żeby obniżyć wartość rubla.
Punkt drugi to strajki lub, jeśli ktoś się boi, strajki włoskie, które sprowadzają się do bardzo powolnego wykonywania obowiązków w pracy. Punkt trzeci planów obalenia reżimu to wypisane się ze związków zawodowych, które służą jedynie Łukaszence.
Oprócz tego Białorusini chcą praktycznie przestać płacić rachunki za wodę, gaz i prąd oraz zaniechać płacenia podatków. A dokładnie płacić je tylko częściowo, tak żeby nie dostać kary, a żeby zatopić państwowe molochy.
Pojawią się też pomysły rzucenia alkoholu i papierosów, by nie zasilać budżetu akcyzą.