„Ciężko mówić o porozumieniu, jeżeli cała debata opiera się o fałsz” – przekonywał wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. „Debata opierała się na fałszu pana premiera Morawieckiego” – odpowiedział europoseł Bartosz Arłukowicz. Politycy na antenie RMF FM komentowali dzisiejszą debatę w Parlamencie Europejskim, która dotyczyła "kryzysu praworządności w Polsce i prymatu unijnego prawa”.
Sebastian Kaleta przekonywał, że dzisiejsza debata w Parlamencie Europejskim na temat sytuacji w Polsce oparta była na fałszu. Cały spektakl urządzany przeciwko Polsce jest dowodowemu na podwójne standardy - mówił wiceminister sprawiedliwości.
Bartosz Arłukowicz zgodził się z wiceministrem - również jego zdaniem debata była oparta na fałszu, jednak według europosła fałszu trzeba upatrywać w zachowaniu premiera Mateusza Morawieckiego. Debata była oparta na fałszu pana premiera Morawieckiego, co też skrzętnie mu wytknęli politycy wszystkich opcji. Premier Morawiecki nie potrafił dostosować się do żadnych zasad debaty - poczynając od tego, że miał na wystąpienie 10 minut, a mówił przez 30 - komentował Arłukowicz. Jak przekonywał, podczas dyskusji w Strasburgu nie było żadnych politycznych podziałów. Był PiS i reszta Parlamentu Europejskiego - przekonywał.
Komentując debatę w PE, Kaleta odniósł się do systemu sądownictwa w Niemczech. Jak przekonywał, u zachodnich sąsiadów Polski, to politycy powołują i odwołują sędziów i dlatego też fakt, że Niemcy krytykują polską reformę wymiaru sprawiedliwości, jest bezprzedmiotowe. Nie chodzi tutaj o praworządność, ale o coś zupełnie odwrotnego - mówił polityk.
Nie ma przepisów, które Polska łamie - zapewniał Kaleta. Jego zdaniem wszystko zmierza do tego, by Polskę podporządkować Berlinowi "w taki sposób, jak była podporządkowana za czasów rządu Donalda Tuska". Wiceminister sprawiedliwości przekonywał, że jedynym rozwiązaniem jest pozwanie Niemców przed TSUE. Skoro Niemcy uważają, że Polska ma wszystkie wyroki wykonywać, to niech Niemcy sami je wykonują - komentował.
To była największa klęska premiera w historii wystąpień polskich premierów w Parlamencie Europejskim. Został zmiażdżony lawiną argumentów - przekonywał Bartosz Arłukowicz.
Ponad 4 godziny trwała w Parlamencie Europejskim debata o "kryzysie praworządności w Polsce i prymacie unijnego prawa".
Szefowa KE Ursula von der Leyen podkreśliła, że KE nie pozwoli na to, by naruszone zostały wartości UE. "W UE jest nasze miejsce, nigdzie się z niego nie wybieramy; patrzymy na to, co możemy dać Unii" - zapewnił w PE premier Mateusz Morawiecki.
Debata została zorganizowana w Parlamencie Europejskim w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 7 października w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym. TK po rozpoznaniu wniosku premiera, uznał, że przepis Traktatu o UE w zakresie, w jakim przyznaje sądom krajowym kompetencje do pomijania w procesie orzekania przepisów konstytucji oraz orzekania na podstawie przepisów nieobowiązujących (uchylonych przez Sejm lub uznanych przez TK za niekonstytucyjne), jest niezgodny z konstytucją.
Za niekonstytucyjne uznane zostały również przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności aktu powołania sędziego przez prezydenta, kontroli legalności uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów, a także dające kompetencje do stwierdzania przez sąd krajowy wadliwości procesu nominacji sędziego, a w efekcie odmowy uznania za sędziego osoby powołanej na ten urząd zgodnie z konstytucja. Trybunał stwierdził też niekonstytucyjność przepisów prawa unijnego w zakresie, w jakim organy UE działają poza granicami kompetencji przekazanych wspólnocie przez Polskę w traktatach.
RELACJA Z DEBATY: Debata w PE. Ważą się losy miliardów euro dla Polski