Liczba poszkodowanych przez Amber Gold przekroczyła już 10 tysięcy. Tyle osób złożyło zawiadomienia do prokuratury oraz ABW, a to jeszcze nie jest koniec - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Wartość roszczeń osób oszukanych przez Marcina P. przekroczyła z kolei 300 milionów złotych.
W ciągu trzech miesięcy od upadku Amber Gold prokuratorzy namierzyli już dużą część przepływów finansowych. Okazało się, że znacząca większość pieniędzy wpłaconych przez klientów parabanku - aż 250 milionów złotych - trafiła do linii lotniczych OLT. Wynika z tego, że oszukane osoby, które liczyły na wielkie zyski, tak naprawdę sfinansowały zakup samolotów i głośne reklamy.
Oprócz tego 10 milionów złotych trafiło na pożyczki i wypłaty dla Marcina P., a za kolejne 30 milionów Amber Gold kupiło samochody i nieruchomości. Końca śledztwa w tej sprawie nie widać. W listopadzie kończy się trzymiesięczny areszt dla Marcina P. Jak jednak nieoficjalnie ustalili reporterzy RMF FM, śledczy poproszą o zatrzymanie szefa Amber Gold za kratkami na kolejne 3 miesiące.
Najwięcej do zrobienia ma tu Ministerstwo Finansów, które miało przygotować konkretne ustawy. Żadna z nich jeszcze jednak nie powstała, choć urzędnicy pracują nad tym, by na przykład powołać rejestr firm pożyczkowych i żeby Komisja Nadzoru Finansowego dostała uprawnienia prokuratorskie - to znaczy, by mogła kontrolować wszystkie parabanki.
Sam KNF postawił tylko na edukację. Komisja szykuje teraz kampanię informacyjną ostrzegającą przed parabankami, mocno też poszerzyła czarną listę podejrzanych firm oferujących po kilkanaście procent zysku.
Najgorzej wyglądają jednak osiągnięcia Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort Jarosława Gowina tylko obiecuje, że kiedyś sądy będą sprawdzać, czy człowiek, który chce założyć parabank, nie został wcześniej skazany za oszustwa.