"Zgoda na sankcje wobec Rosji będzie bardzo trudna" - mówi w rozmowie z korespondentką RMF FM w Brukseli Katarzyną Szymańską-Borginon jeden z europejskich dyplomatów. Jak dodaje rozmówca naszej dziennikarki, by zastosować takie rozwiązanie potrzebna jest jednomyślność, a kraje UE są w tej kwestii podzielone.
Za sankcjami opowiada się Polska, kraje bałtyckie i Szwecja. Za ostrożnym podejściem są przede wszystkim Francja i Niemcy, które stawiają na mediacje w ramach OBWE. Z powodu uzależnienia ekonomicznego od Rosji głównych graczy, Unia Europejska nie zdecyduje się na sankcje gospodarcze. Dyskutowane będą więc raczej tylko sankcje dyplomatyczne, takie jak odwołanie z Moskwy ambasadorów. Ten rodzaj sankcji ma największe szanse powodzenia - twierdzi rozmówca RMF FM. Prawdopodobnie ministrowie będą rozważać także sankcje finansowe - takie, jak zamrożenie kont czy zakaz wjazdu do UE.
Polska blokuje jedną z postulowanych form sankcji wobec Rosji. Chodzi o zawieszenie negocjacji w sprawie złagodzenia przepisów wizowych wobec Rosjan. Polska argumentuje, że taka kara uderzy w rosyjskie społeczeństwo, a nie w rosyjski reżim.
Może skończyć się jednak także tylko na słowach, czyli mocnym potępieniu Rosji i ogólnikowej groźbie użycia sankcji. Jak się dowiedziała dziennikarka RMF FM, deklaracja końcowa Unii ma się składać z dwóch części. Pierwsza część będzie dotyczyć Ukrainy. To będzie wyrażenie wsparcia dla kraju i pochwała ostrożnej reakcji na niepokojące wydarzenia na Krymie. Druga część ma odnosić się do wydarzeń na Krymie. UE stanowczo potępi zbrojne działania Moskwy i, podobnie jak wczoraj NATO, wezwie do wycofania rosyjskich wojsk do baz. Sprawa sankcji dopiero ma być uzgodniona przez ministrów.
(abs)