Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki pokonała rosyjską tenisistkę Marię Szarapową 7:6 (7-4), 6:7 (5-7), 6:2 w pierwszym meczu Grupy Białej turnieju masters WTA Finals.

Zacięty pojedynek ósmej w światowym rankingu Wozniacki z wiceliderką światowej listy trwał trzy godziny i 14 minut. Mecz mógł podobać się kibicom. Nie brakowało w nim zarówno efektownych wymian, jak i częstych zwrotów akcji. 


Pierwsze dwa sety miały podobny przebieg. Początek układał się po myśli Dunki (prowadziła - odpowiednio - 3:0 i 3:1), ale później Rosjanka odrabiała straty i do wyłonienia zwyciężczyni potrzebny był w obu przypadkach tie-break.   


W drugiej partii Rosjanka po raz kolejny w tym sezonie dała się poznać jako osoba o stalowych nerwach. Przegrywała już 3:5, by zapisać na swoim koncie trzy następne gemy. W tej części pojedynku Wozniacki zgłaszała zastrzeżenia do oświetlenia stosowanego w hali. Przy stanie 6:5 dla rywalki mająca polskie korzenie zawodniczka zdenerwowana zwróciła się do prowadzącej spotkanie sędziny, po tym, jak ta przyznała punkt Szarapowej i Rosjanka miała piłkę setową. Powtórki pokazały, że rację miała Dunka (wykorzystała już wcześniej limit challengów w tym secie), która ze złością powtarzała, że zagranie przeciwniczki było wyraźnie autowe. Doprowadziła co prawda do tie-breaka, ale w nim lepsza była druga rakieta świata.
 Trudy długiego meczu lepiej zniosła przygotowująca się do listopadowego maratonu nowojorskiego Wozniacki. Mimo że na korcie spędziła już trzy godziny, to poruszała się z łatwością, w porównaniu z rywalką i wygrała 6:2. Szarapowa grała znacznie ofensywniej, ale popełniała zbyt wiele prostych błędów. 


Caroline Wozniacki potwierdziła, że po słabszym pierwszym półroczu w drugiej części sezonu jest w wysokiej formie. Dobra passa ósmej zawodniczki rankingu WTA zaczęła się podczas US Open, gdy dotarła do finału. Później wystąpiła też w decydującym spotkaniu w Tokio, a w Wuhan odpadła w półfinale.