W Kolumbii zapanowała euforia po wyeliminowaniu przez piłkarzy tego kraju Urugwaju w 1/8 finału mistrzostw świata. Po meczu tysiące kibiców wyszły na ulice, by odtańczyć salsę radości. "Dla naszej reprezentacji nie ma słowa niemożliwe" - cieszą się fani.
Kolumbia po raz pierwszy w historii awansowała do ćwierćfinału MŚ. Reprezentacja prowadzona przez Argentyńczyka Jose Pekermana pokonała 2:0 Urugwaj po bramkach Jamesa Rodrigueza.
"Maracanazo po kolumbijsku" - zatytułowała relację z meczu "El Colombiano", największa gazeta w Medellin. To nawiązanie do 1950 roku i zaskakującego zwycięstwa Urugwaju z Brazylią w finale MŚ.
"Historyczne ugryzienie" - napisali dziennikarze "El Pais" z Cali, ironizując jeszcze na temat dyskwalifikacji Urugwajczyka Luisa Suareza.
Od rana w dniu meczu ludzie zbierali się w knajpkach w centrum Cali, niektórzy organizowali spotkania w domach. Jedną z większych imprez urządziła rodzina Pablo Armero, obrońcy reprezentacji. W ich domu spotkało się kilkadziesiąt osób i dziennikarze kilku stacji telewizyjnych. Mamy fenomenalnych graczy - cieszył się Armando Armero, brat piłkarza.
Po pierwszej bramce 22-letniego pomocnika w mieście zawrzało, ludzie w przerwie wyszli na ulice i dopingowali piłkarzy. Wybuch radości nastąpił jednak po ostatnim gwizdku sędziego. Kibice biegali po ulicach z flagami Kolumbii, oblewali się pianą, tańczyli salsę.
Świętowanie trwało do późnego wieczora, a impreza z ulicy przeniosła się do kawiarni i restauracji. Podobnie jak w Cali było w innych miastach. Portale informacyjne opublikowały zdjęcia z fiesty kilku tysięcy osób na Placa Bolivar w Bogocie. W innych miejscach stolicy też bawiły się tłumy, a na transparentach napisano m.in. "Ten mundial jest nasz".
Ćwierćfinał Brazylia - Kolumbia odbędzie się 4 lipca w Fortalezie.
(j.)