Najpopularniejsze brazylijskie portale opublikowały wczoraj wywiad z trenerem gospodarzy piłkarskich mistrzostw świata Luisem Felipe Scolarim. Problem w tym, że jego autor, znany w kraju dziennikarz Mario Sergio Conti, rozmawiał z... sobowtórem szkoleniowca.
W rzeczywistości rozmówcą dziennikarza był Vladimir Palomo, który czasem dorabia, udając Scolariego przy różnych okazjach. Palomo udzielił Contiemu wywiadu tak, jakby rzeczywiście to on był trenerem "Canarinhos". Conti spotkał go w samolocie z Rio de Janeiro do Sao Paulo. Wykorzystał okazję, by spytać "selekcjonera" o zdanie o trwających mistrzostwach. Palomo odpowiadał m.in. na pytania o najlepszych zawodników, kandydatów do mistrzostwa, poproszono go także o opinię na temat wyeliminowanej już z turnieju Hiszpanii.
Trzy spośród najpopularniejszych brazylijskich portali - "Folha de S. Paulo", "O Globo" oraz "UOL" - zamieściły rozmowę. Gdy wyszło na jaw, że Scolari spędził dzień w Fortalezie, wywiad został usunięty i pojawiły się przeprosiny za wprowadzenie czytelników w błąd.
Taka historia nie przydarzyła się trenerowi gospodarzy mundialu po raz pierwszy. W jednym z wywiadów wspominał, jak ktoś pomylił go kiedyś ze znanym amerykańskim aktorem. Podszedł do mnie na ulicy człowiek i wykrzyczał: "Ja pana znam! Pan jest Gene Hackman!" - opowiadał Scolari.
Brazylijczycy mają po dwóch meczach cztery punkty i prowadzą w grupie A. Czeka ich jeszcze starcie z Kamerunem.
(MRod)