W czasie złej pogody satelita nie robi zdjęć. Tak prokuratura wojskowa tłumaczy, dlaczego nie dysponuje satelitarnymi fotografiami terenu katastrofy 10 kwietnia, wykonanymi w dniu tragedii. Wcześniej minister Jacek Cichocki twierdził, że Polska ma liczne zdjęcia wykonane przez satelity. Mieliśmy je otrzymać od Amerykanów.
Okazuje się jednak, że satelita nie robi zdjęć, gdy przelatując nad wybranym terenem zauważy gęste chmury lub mgłę. Jak mówi profesor Stanisław Białousz z Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, satelity w takiej sytuacji przestają robić zdjęcia, bo i tak nic nie widać. Są tak zaprogramowane.
Za to prokuratura przyznaje, że jest w posiadaniu zdjęć satelitarnych terenu lotniska w Smoleńsku z 5 i 12 kwietnia, kiedy pogoda była ładna. Dużo zdjęć, z różnych instytucji, więc przypuszczam, że także z tych instytucji, o których mówił pan Cichocki - mówi rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego Zbigniew Rzepa. Dodaje, że w pierwszych tygodniach po katastrofie do akt śledztwa włączano wiele zdjęć z różnych źródeł. To zupełnie normalna praktyka - zaznacza.
Prowadzący śledztwo mają z dnia katastrofy tylko fotografie zrobione przez znacznie mniej dokładne satelity meteorologiczne. One potwierdzają, że w momencie tragedii teren nad lotniskiem spowijała gęsta mgła.