Mimo szumnych zapowiedzi w dalszym ciągu nie mamy pierwszych pięciuset stron akt rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy 10 kwietnia. W ubiegły czwartek prokurator generalny Rosji Jurij Czajka ogłosił po spotkaniu z polską delegacją, że te materiały są już przygotowane do przekazania.

Wojskowi śledczy liczą, że dokumenty otrzymamy niebawem. Tych materiałów nie można tak po prostu wziąć pod pachę i przywieźć do Polski - usłyszał nasz reporter Krzysztof Zasada w prokuraturze. Materiały muszą trafić do Warszawy specjalną pocztą. Natomiast prokuratorzy nie wiedzą jeszcze, czy w ogóle zostały wysłane.

Te 500 stron to mają być pierwsze dokumenty, jakie nasi śledczy otrzymają od Rosjan. To dla nas wyjątkowo ważne materiały, występowaliśmy o nie już w pierwszym wniosku o pomoc prawną. Chodzi o protokoły z oględzin miejsca zdarzenia, dowodów tam znalezionych, a także z oględzin zwłok ofiar katastrofy. Wśród tych materiałów mają też być protokoły zeznań świadków.

Zastanawia jednak, że 500 stron, na które czekamy, to zaskakująco mało, jeśli weźmiemy pod uwagę zawartość tego materiału - chociażby fakt, że Rosjanie przesłuchali ponad 60 świadków.