Platforma Obywatelska nie wyklucza sprzeciwu wobec Krajowego Planu Odbudowy, jeśli rząd nie przyzna samorządom większego wpływu na to, jak wydawane mają być unijne pieniądze – dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz RMF FM Patryk Michalski. Nie oznacza to jednak, że opozycja będzie mogła rozdawać karty ws. wartego kilkadziesiąt miliardów euro programu. Poparcie Krajowego Planu Odbudowy deklaruje bowiem Lewica – a to daje Prawu i Sprawiedliwości sejmową większość i pozwala zlekceważyć postulaty Platformy i PSL-u.
Krajowy Plan Odbudowy - plan taki musi opracować i do końca kwietnia przedstawić Komisji Europejskiej każde państwo Unii Europejskiej - będzie podstawą do sięgnięcia po środki z unijnego Funduszu Odbudowy, który ma wesprzeć europejskie gospodarki dotknięte kryzysem z powodu pandemii koronawirusa.
W ramach Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro.
Na razie jednak parlamenty krajów UE muszą podjąć decyzje, które pozwolą unijny Fundusz uruchomić.
I tutaj Prawo i Sprawiedliwość napotkało przeszkodę: politycy koalicyjnej Solidarnej Polski z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą na czele sprzeciwiają się bowiem mechanizmowi "pieniądze za praworządność", który uzależnia wypłaty unijnych pieniędzy od przestrzegania zasad państwa prawa.
Weto koalicjanta oznacza, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby nie uzyskać w Sejmie koniecznej większości.
Co więcej - jak dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz RMF FM Patryk Michalski - sprzeciwu wobec Krajowego Planu Odbudowy nie wyklucza również Platforma Obywatelska: jeśli rząd nie da samorządom większego wpływu na to, jak wydawane mają być unijne pieniądze.
PO dołącza tym samym do Polskiego Stronnictwa Ludowego, podobną deklarację złożył bowiem we wtorek Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Nie poprzemy w ciemno Krajowego Planu Odbudowy. Rząd PiS zbyt wiele razy oszukał i zawiódł Polaków. Wzywam premiera do rozmów i konsultacji, podczas których uzgodnimy warunki wydatkowania niezbędnych dla Polek i Polaków unijnych środków" - mówił lider ludowców.
Strategia obu partii miała być asem w rękawie opozycji. Borys Budka i Władysław Kosiniak-Kamysz liczyli, że dołączy do nich Lewica, dzięki czemu rząd - bez sejmowej większości w tej sprawie - musiałby uwzględnić postulaty opozycji.
Lewica jednak od początku powtarza, że zagłosuje "za", dzięki czemu PiS nie musi martwić się o większość - a opozycja ma kolejny kłopot.
Zapowiedź ewentualnego weta ze strony Platformy i PSL-u miała być polityczną strategią, kartą przetargową w negocjacjach z rządem. Politycy obu partii chcieli, by unijne pieniądze trafiły do naszego kraju jak najszybciej. Weto Solidarnej Polski dało im jednak nadzieję, że rząd bez większości będzie musiał uwzględnić ich postulaty.
Dlatego zamiast bezwarunkowego poparcia przedstawili własne oczekiwania: większy wpływ samorządów na wydatkowanie pieniędzy czy większe nakłady na rolnictwo.
W odpowiedzi usłyszeli od rzecznika rządu, że to antyunijne stanowisko, brak konsekwencji, a nawet propozycja polexitu.
Piotr Müller dopytywany, czy w takim razie Solidarna Polska, która nie poprze Krajowego Planu Odbudowy, również chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej, stwierdził, że "Solidarna Polska od samego początku podnosiła pewnego rodzaju uwagi co do ustawy o zasobach własnych, a PSL i PO od wielu lat uchodzą rzekomo za partie proeuropejskie, które chcą jedności europejskiej, które chcą wykorzystywać środki unijne".
Z kolei szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził, że "jak opozycja będzie poważniejsza i silniejsza, to będzie mogła stawiać wymagania".
Taki ton wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości to jasny sygnał, że partia rządząca nie zamierza oglądać się na warunki stawiane przez PO i PSL. Dlaczego? Jak usłyszał od jednego z ważnych polityków Patryk Michalski: rząd jest przekonany, że Krajowy Plan Odbudowy "przejdzie głosami Lewicy".
Zapewnienia polityków Lewicy o głosowaniu "za" dają rządowi większość i pozwalają zlekceważyć postulaty PO i PSL.
W opozycji wywołują jednak konflikt - jak mówi naszemu dziennikarzowi jeden z kluczowych polityków Platformy: "Lewica idzie pod rękę z PiS-em i wyciąga do rządu rękę w czasach największego kryzysu Zjednoczonej Prawicy od lat".
"Tylko wspólne stanowisko opozycji pozwoliłoby nam skutecznie negocjować z rządem" - dodaje inny poseł Koalicji Obywatelskiej.
Lewica odpowiada jednak, że żadnych konsultacji z PiS-em nie prowadzi, a jej politycy mają przedstawić własne propozycje zmian do Krajowego Planu Odbudowy.
"Będziemy chcieli doprowadzić do tego, żeby duża część tych środków była kontrolowana i wydatkowana przez samorządy" - mówił sekretarz klubu Lewicy poseł Dariusz Wieczorek.
Włodzimierz Czarzasty podkreślił natomiast, że głosowanie w Polsce za Krajowym Planem Odbudowy to również głosowanie za ratyfikacją Europejskiego Planu Odbudowy.
"Jeżeli Polska to porozumienie odrzuci, wszystkie te środki zostaną wstrzymane i prawdopodobnie Unia Europejska rozdzieli je dla strefy euro, w której Polski nie ma" - zauważył wicemarszałek Sejmu.
"Tragedią dla Polski byłoby to, gdyby Polska tych 250 mld złotych w ostatecznym rozrachunku nie dostała, dlatego że nie jest winny naród polski, że ma głupi rząd" - podkreślił Czarzasty.
"Rozmawiajmy, stawiajmy warunki, stawiajmy żądania, ale w ostatecznym rozrachunku uważamy, że Polki i Polacy na te pieniądze zasługują. I żaden naród - moim zdaniem - w Europie z tych pieniędzy nie zrezygnuje" - podkreśla jeden z liderów Lewicy.