Ostre reakcje polityków wywołała informacja RMF FM, że do Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego. "To białoruskie standardy i okrucieństwo" - stwierdził Mariusz Błaszczak. Anita Czerwińska pisze o "zdziczałym zachowaniu". "Bezkarność PiS się skończyła" - odpowiada szef MSWiA Marcin Kierwiński.

Wniosek o uchylenie immunitetu Kaczyńskiego

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, do Sejmu trafił wniosek w sprawie uchylenia immunitetu Jarosława Kaczyńskiego. Powodem tego ma być wykroczenie polegające na zniszczeniu i kradzieży wieńca sprzed pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jak usłyszał reporter RMF FM, pierwotnie właściciel wieńca, który złożył zawiadomienie na policji, twierdził, że wartość zniszczonej rzeczy przekracza 800 złotych. Właśnie ta kwota wskazuje na odpowiedzialność za przestępstwo, a nie wykroczenie. Policjanci nie uzyskali jednak od poszkodowanego ani dowodu zakupu, ani informacji, gdzie kupił wieniec, aby zweryfikować jego wartość. Ostatecznie wycenili go na 400 złotych.

Dlatego sprawę umorzono i uznano za wykroczenie. Mimo to, aby ukarać Jarosława Kaczyńskiego, Sejm musi go pozbawić immunitetu.

Niebawem sprawą ma się zająć sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych.

Błaszczak: Obrzydliwe prowokacje

Do informacji RMF FM odnieśli się politycy Prawa i Sprawiedliwości. 

"Obrzydliwe prowokacje wymierzone w Jarosława Kaczyńskiego i wszystkie osoby, które straciły bliskich w Smoleńsku są gloryfikowane przez rządzących, a próby walki z tymi prowokacjami są karane. To białoruskie standardy i okrucieństwo" - napisał na platformie X Mariusz Błaszczak.

Anita Czerwińska napisała: "Informacja dla barbarzyńców od podłych prowokacji: NIE ma i NIE będzie zgody na tak zdziczałe zachowanie! I nigdy nie pozostanie to bez naszej reakcji!". 

"Kiedy nie ma chleba potrzebne są igrzyska" - taki komentarz zamieścił z kolei na platformie X Michał Dworczyk.

Kierwiński: Każde złamanie prawa będzie rozliczone

Do sprawy wniosku w sprawie Kaczyńskiego odniósł się także szef MSWiA Marcin Kierwiński.

"Tak jak deklarowałem wcześniej - każde złamanie prawa zostanie rozliczone. Policja robi swoje, nawet jeśli nie jest to tak 'spektakularne i widowiskowe', jak niektórzy by oczekiwali. Bezkarność PiS się skończyła. I tak pozostanie" - napisał Kierwiński na platformie X.

Kwietniowy komunikat stołecznej policji

Jak poinformowała 10 kwietnia stołeczna policja, "dzisiaj na pl. Piłsudskiego przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem parlamentarzysty, który zabrał wieniec złożony w tym miejscu przez inną osobę".

"Policjanci dokumentowali przebieg zdarzenia, w którego czasie czynności prowadził także nasz Zespół Antykonfliktowy starając się zapobiec naruszeniu prawa i informując posła o zgodnym z nim zachowaniu" - dodano.

"Z uwagi na to, że całe zajście zostało nagrane, a parlamentarzysta jest osobą powszechnie znaną - jego zatrzymanie nie było niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania, a więc nie zachodziły przesłanki wymagane dla podjęcia takiego działania" - czytamy w komunikacie.

"Dalsze czynności w powyższej sprawie będą procedowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami" - podała 10 kwietnia policja.

Wcześniejsze postępowania

Policja już wcześniej prowadziła postępowania wyjaśniające w sprawie zniszczenia wieńca przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie. Chodzi o sytuacje z udziałem polityków PiS: prezesa Jarosława Kaczyńskiego, posłanki Anity Czerwińskiej i posła Marka Suskiego.

Aktywista Zbigniew Komosa podczas każdej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej składa przed pomnikiem smoleńskim wieniec z tabliczką: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach".

10 kwietnia Jarosław Kaczyński próbował odczepić tabliczkę z wieńca, a następnie zabrał cały wieniec.