Jeżeli Grecy myśleli, że wyniki ich ostatnich wyborów zmiękczą Niemców, to srogo się zawiedli. "Nie będzie renegocjacji warunków pomocy dla Grecji"- powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel. "Grecja musi spełnić swoje obietnice" - dodał minister finansów Wolfgang Schauble. Wyłamał się tylko niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle, który wspomniał o lekkim "przesunięciu osi czasu". Od razu jednak rząd w Berlinie wyjaśnił, że chodzi tu co najwyżej o tygodnie, a nie o miesiące. Doprowadziło to do sytuacji w której Horst Seehofer, premier Bawarii i szef koalicyjnej partii CSU zażądał wpisania do konstytucji zapisu, według którego Niemcy mieliby decydować w referendum o każdym "bailoucie", czyli finansowym ratunku dla innego państwa.
Seehofer doskonale wie, co mówi, bo widzi, że dziś żaden Niemiec nie pożyczyłby Grekom złamanego eurocenta. Z tego też powodu Berlin nie złagodzi na razie warunków pomocy dla Aten. Jeszcze w maju 2010 roku większość Niemców uznała w sondażu Forsa, ze pomoc dla Grecji była dobrym rozwiązaniem. We wrześniu 2011 roku poparcie dla tej decyzji spadło tylko do 39 procent. Miesiąc temu aż 80 procent Niemców stwierdziło, że trzeba wstrzymać przelewy do Grecji, póki władze tego kraju nie zaczną wprowadzać niezbędnych reform.
Sondaże idealnie obrazują zmianę w niemieckim spojrzeniu na Helladę - mówi Manfred Gullner, szef instytutu badania opinii publicznej Forsa. Kiedyś Niemcy wręcz kochali Grecję Sokratesa i malowniczych wakacji. Czuli potrzebę zadośćuczynienia Grekom za krzywdy wyrządzone w trakcie II wojny światowej. Dlatego początkowo zgodzili się na pomoc - twierdzi Gullner. Dodaje jednak, że od tego czasu sporo się zmieniło. Niemcy zauważyli, że muszą płacić wyższe podatki i ich pieniądze idą na pomoc innym. Wpadli we wściekłość, gdy usłyszeli o tym, że Grecy uczynili z unikania podatków sport narodowy, a w tym kraju masowo fałszuje się nawet oficjalne statystyki. Berlińczycy poczuli się po prostu oszukani przez Greków - dodał.
Niemcy są przekonani, że pozostali Europejczycy muszą się poświęcić i rozpocząć wprowadzanie reform, tak jak kiedyś robiono to w ich kraju. Pamiętają, że w latach 90. Niemcy Zachodnie musiały przekazać bilion euro na wsparcie Niemiec Wschodnich. Do tego przez pierwsze lata istnienia Euro cały kraj musiał mocno zaciskać pasa i przejść przez bolesne reformy i falę drożyzny. Wszystkie te wyrzeczenia były drogą do tego, by zyskać konkurencyjność. Teraz przyszła kolej na reformowanie Grecji.