Małe miasta idą w ślady dużych i tworzą strefy płatnego parkowania. Niespełna 68-tysięczne Pabianice pod Łodzią od środy pobierają pieniądze od kierowców za parkowanie samochodu w centrum miasta. Miejscowi kierowcy są przekonani, że to tylko sposób na zarabianie pieniędzy na właścicielach aut, a nie rozwiązanie problemu z parkowaniem w centrum.
To niesprawiedliwe i zakrawa na oszustwo władz miasta - mówią kierowcy. Zmotoryzowani dostrzegają też inny problem w płatnej strefie parkowania, zwłaszcza dla przyjezdnych. W niewielu miejscach jest oznaczone, że parking jest płatny - mówi mieszkanka Pabianic.
Inni twierdzą, że to kolejny sposób miasta na szukanie pieniędzy. Miesięcznie Pabianice mogą zarobić około 60 tysięcy złotych.
Wiceprezydent Pabianic Grzegorz Mackiewicz co najmniej dziwnie tłumaczy wprowadzenie płatnego parkowania w centrum. Mówi, ze opłaty nie są wymierzone w mieszkańców, ale w urzędników. W centrum miasta są urzędy. Osoby obsługujące te instytucje zmuszamy, by swoje auta parkowały w miejscach, które nie są objęte strefą - mówi.
Jak informuje reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, kierowcy pewnie nie narzekaliby na parkowanie, gdyby wcześniej miasto wybudowało ładne i funkcjonalne parkingi w centrum. W Pabianicach jednak auto można jedynie zostawić na chodniku, albo poboczach dziurawych i nierównych ulic.