Jeśli okaże się, że w Polsce mamy mniej niż bilion metrów sześciennych gazu łupkowego, część inwestorów może się wycofać z naszego kraju - twierdzi ekspert rynku energetycznego Andrzej Szczęśniak. To reakcja na słowa Waldemara Pawlaka. Dziś wicepremier poinformował o nowych szacunkowych danych na temat złóż. Mówią one o równowartości kilkudziesięcioletniego zapotrzebowania kraju - rocznie zużywamy około 14 miliardów metrów sześciennych gazu.
Według Szczęśniaka, wiele zależy od tego, ile to jest te "kilkadziesiąt lat", o których mówił wicepremier Pawlak. Jeśli dużo więcej niż pięćdziesiąt - co oznacza, że gazu mamy grubo ponad pół biliona metrów sześciennych - problem jest mniejszy. Schody mogą się zacząć, jeśli okaże się, że nasza zasobność w gaz łupkowy, to niewiele więcej niż 500 miliardów metrów.
Zasoby rzędu pół biliona metrów sześciennych to nic imponującego, to mniej więcej tyle, ile mamy w Polsce gazu konwencjonalnego w potwierdzonych źródłach - mówił Szczęśniak. Jak dodał, wydobycie surowca z łupków jest droższe niż surowca tradycyjnego.
Ekspert dodaje, że po ogłoszeniu 21 marca raportu polskich i amerykańskich geologów trzeba szczegółowo śledzić reakcje inwestorów poszukujących gazu w Polsce. Jeśli ilość surowca faktycznie będzie kilkakrotnie niższa, niż wskazywały prognozy sprzed kilku miesięcy, może się okazać, że firmy ograniczą kwoty przeznaczone na poszukiwania. Według Szczęśniaka, przyjdzie okres ochłodzenia, nowego szacunku możliwości i nie będzie już takiej gorączki inwestycyjnej jak do tej pory.
Raport o gazie łupkowym przygotowały wspólnie amerykański USGS i polski Państwowy Instytut Geologiczny - Państwowy Instytut Badawczy (PIG - PIB). Jak poinformował przebywający z wizytą za Oceanem Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak, wynika z niego, że początkowe, optymistyczne szacunki złóż gazu łupkowego w Polsce będą mocno skorygowane w dół.
Woźniak podkreślił jednak, że chodzi wciąż tylko o szacunki ilości gazu i że w poszukiwaniach "wywiercono dotychczas tylko trzynaście otworów", a naprawdę wiarygodne dane o wielkości złóż będzie można uzyskać dopiero po co najmniej 100 odwiertach. 13 prób to jest bardzo mało - zaznaczył.
Wicepremier Waldemar Pawlak, komentując te doniesienia, oświadczył, że gazu łupkowego w Polsce wystarczy nie na kilkaset, ale na kilkadziesiąt lat. Jego zdaniem, nawet jeśli te wstępne szacunki się potwierdzą, to wciąż opłaca się go wydobywać.