50 wilków w Bieszczadach i w Beskidzie Niskim chce odstrzelić wojewoda podkarpacki. O stosowną zgodę zamierza wystąpić do ministra środowiska. Wilk jest w Polsce drapieżnikiem objętym ścisłą ochroną. Na jego odstrzał nie godzą się ekolodzy.

W ocenie wojewody – myśliwego z zamiłowania – całkowita ochrona wilka nie ma uzasadnienia i prowadzi do regresu hodowli owiec. Ma też – zdaniem wojewody – utrudniać właściwą gospodarkę łowiecką. Od trzech lat rosną straty, a w ubiegłym roku wilki zagryzły 120 owiec. Ofiarami drapieżników padają także dziki, których populacja spadła w ciągu pięciu lat o połowę. Poprzedni minister środowiska wydał zgodę na odstrzał 10 osobników. Akcja nie przyniosła skutku, ponieważ – jak mówią myśliwi – „ograniczenia były tak wielkie, że nie miało to sensu”. Takim ograniczeniem było – zaznaczmy – to, że myśliwi po zabiciu wilka musieli oddać swoje trofeum.

Na odstrzał wilków nie godzą się ekolodzy. Zdaniem Michała Walkowiaka z Centrum Monitoringu Wilka, miałoby to katastrofalne skutki: „Zostałaby zachwiana równowaga ekologiczna, która się odtwarza w tych rejonach. Z drugiej strony Polska straciłaby dobrą opinię w świecie” – mówi RMF Walkowiak. Ekolodzy grożą protestem, jeśli minister wyda zgodę na odstrzał. Niegdyś wilk był zaciekle tępiony, co doprowadziło do drastycznego spadku pogłowia tego gatunku. W wielu krajach, także i w Polsce objęty całkowitą ochroną gatunkową. W naszym kraju żyje prawdopodobnie 1000 osobników wilka europejskiego (canis lupus lupus). Posłuchaj relacji reportera RMF Krzysztofa Powrózka:

foto RMF

19:20