To powieść hipertekstowa, w której czytelnik ma wpływ na przebieg akcji - tak o "Schemacie" mówi jego autor Konrad Polak. Pierwsza polska powieść na smartfony - jak przedstawia ją Polak - miała właśnie swoją premierę w Bydgoszczy. Akcja rozgrywa się w Krakowie na granicy jawy i snu, a czytelnik za pomocą odnośników na dotykowym ekranie przenosi się pomiędzy poszczególnymi fragmentami fabuły.
Tomasz Fenske: Książka przedstawiana przez wydawcę jako "pierwsza, polska powieść na smartfona". Co to tak naprawdę znaczy?
Konrad Polak: Jest to typ powieści, którą można przeczytać na nowych, innych nośnikach przekazu. Dzięki temu można ją mieć zawsze przy sobie.
Skąd pomysł na taką właśnie formę?
Wie pan, w dzisiejszych czasach szuka się właściwie takich nowych form dotarcia do czytelnika. I skoro technika stwarza takie możliwości dotarcia, to dlaczego ich nie wykorzystać? Te możliwości też w jakiś sposób powodują to, że powstają nowe pomysły, wytwarzają się nowe przestrzenie, które można wykorzystać do celów literackich.
Jest to, jak rozumiem, powieść hipertekstowa.
Jest to powieść hipertekstowa, w której czytelnik ma wpływ na przebieg akcji. Tu właściwie tkwi sedno. Można to w jakiś sposób porównać do pewnego rodzaju gry literackiej.
Więc pewnie nie wszystkie wątki da się prześledzić, nie wszystko da się przeczytać…
I chyba właśnie nie do końca w tym rzecz, by tę książkę do końca przeczytać. Tu nacisk jest położony na to, by podróżować po tekście. Szukać nowych interpretacji, nowych znaczeń, nowej drogi dla siebie, a także współtworzyć książkę.
Jak skonstruowana jest pana powieść, jak podejmuje pan tę grę z czytelnikiem?
Pierwotnie było kilka wątków, które rozwijały się w sposób niezależny jeden od drugiego, chociaż cały czas myślałem o tym, żeby one się w jakiś sposób zbiegły i to, wydaje mi się, osiągnąłem w pewnym stopniu (uśmiech). Powstała pewna koherentna historia o tworzeniu książki, o snach w różnych religiach… Przy okazji na horyzoncie jest również bohater, który porusza się po mieście i czytelnik musi sam odgadnąć, czy porusza się on w sferze snów, czy w sferze rzeczywistości. Być może są to - nazywane ostatnio popularnie - "świadome sny"...
Od początku była to powieść pisana z myślą o smartfonach, o hipertekstach, czy to się wyłoniło później?
Ten tekst jest dla mnie w pewnym stopniu bazą do tego, by dobudowywać do niego nowe znaczenia i nowe teksty. Myślę o tym, by na bazie tego tekstu powstała jeszcze jedna historia. Hipertekst jest z definicji rzeczą otwartą. Nie jest ograniczony ramami książki, ale można dodawać nowe elementy. Podobała mi się idea powieści jako przygody, czegoś, co można współtworzyć. Tutaj jest też przestrzeń dla czytelników, by współtworzyli tę książkę. Jest w "Schemacie" taka linia ukryta, do której prowadzi tylko jeden link w całym tekście i ten link jest jakby odnośnikiem do tekstu, który można współtworzyć: pisać swoje komentarze, dodać swoje sny…
W Polsce chyba wciąż jesteśmy przywiązani do tradycyjnej książki - papieru, jego faktury, zapachu… Myśli pan, że jest miejsce dla czytania smartfonowych powieści na małym ekranie?
Myślę, że takich powieści będzie więcej. Zmienia się człowiek, jesteśmy otoczeni urządzeniami. Myślę, że literatura może też sprawić, że te urządzenia staną się dla nas bardziej ludzkie, bardziej przyjacielskie.
A ile jest marketingu, a ile prawdy w stwierdzeniu, że to pierwsza, polska powieść na smartfony? Mieliśmy już przecież powieści hipertekstowe.
Przyznam, że ostatnio byłem tak zaaferowany pisaniem i innymi zajęciami, że nie jestem w stanie obiektywnie powiedzieć, czy nie powstała już gdzieś, gdziekolwiek w Polsce, podobna opowieść na taką platformę. Jeśli tak, to proszę o sygnały (śmiech).