Nowa plama ropy wydobywająca się z zatopionego tankowca "Prestige" dotarła do plaż hiszpańskiej Galicii. Przez cały dzień 1,8 tys. ochotników i 7 statków zbierało paliwo, które już wcześniej zanieczyściło wybrzeże. Zdaniem mieszkańców Galicii akcja zaczęła się zbyt późno i jest źle koordynowana. W Santiago de Compostella zorganizowano protest.
W marszu wzięło udział prawie 200 tys. osób. Manifestację zorganizowali mieszkający w hiszpańskiej Galicii aktorzy i intelektualiści, a przyłączyły się do niej organizacje zrzeszające ekologów i rybaków.
Ulicami Santiago przemaszerowali liderzy opozycyjnych partii politycznych. Nie pojawił się za to żaden z przedstawicieli rządu. Opozycja domaga się dymisji ministrów odpowiedzialnych za organizację akcji ratunkowej. Dwa tygodnie temu okazało się, że gdy do wybrzeży dopłynęła pierwsza plama ropy, członkowie rządu byli na polowaniu.
Uczestnicy protestu obwiniają władze prowincji o opieszałość i brak przygotowania na wypadek takich tragedii. Już teraz wiadomo, że wybrzeże Galicii zostało skażone na wiele lat. Niepowetowane straty ponieśli rybacy i właściciele pensjonatów turystycznych. Ekolodzy alarmują o groźbie wyginięcia rzadkich gatunków ptaków, zamieszkujących rezerwaty zalane ropą.
Brzeg w rejonie hiszpańskiego przylądka Finisterre, gdzie bezpośrednio po zatonięciu "Prestige'a" osiadła pierwsza wielka plama ropy, jest zanieczyszczony na długości około 400 km. Miejscowe władze obawiają się, że zanieczyszczone zostanie dalsze 250 kilometrów wybrzeża.
Na miejsce katastrofy „Prestige’a” ma wypłynąć francuska łódź podwodna, która sprawdzi, czy z wraku nadal wypływa ropa. Hiszpanie twierdzą, że zimne wody oceanu spowodowały zastygnięcie oleju, ale nikt nie wie na pewno, czy to prawda.
Pływający pod banderą Wysp Bahama 26-letni tankowiec "Prestige" został uszkodzony w czasie sztormu. Zatonął 19 listopada w momencie, gdy był holowany na otwarte morze. Pierwsze plamy ropy ze zbiorników jednostki osiadły na plażach Hiszpanii w kilkanaście godzin później.
06:40