Astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej, członek misji kapsuły SpaceX Crew Dragon, która leci w kosmos, uhonoruje w przestrzeni pozaziemskiej Stanisława Lema w stulecie jego urodzin. Astronauci pozostaną w kosmosie ponad pół roku.
Informację o planach upamiętnienia polskiego twórcy science fiction przekazała Polska Fundacja Fantastyki Naukowej.
Stanisław Lem zostanie uhonorowany w kosmosie prawdopodobnie w jesieni, pod koniec misji. Ale w jaki dokładnie sposób - to pozostaje tajemnicą, a przygotowania trwają. Film i zdjęcia z wydarzenia zostaną opublikowane - powiedział PAP Szymon Kloska z Krakowskiego Biura Festiwalowego, które z Polską Fundację Fantastyki Naukowej nawiązało współpracę z Europejską Agencją Kosmiczną.
Załoga rozpoczętej na Florydzie misji kapsuły SpaceX Crew Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS-International Space Station) liczy czterech uczestników. Jednym z nich jest francuski astronauta (specjalista misji) Thomas Pesquet - i to on, zgodnie z zapowiedziami, uhonoruje Stanisława Lema.
Pesquet jest astronautą Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), pozostali trzej uczestnicy pracują dla amerykańskiej agencji NASA: Shane Kombrough (dowódca misji), Megan McArthur (pilot) i Akihiko Hoshide (specjalista misji). Ich badania mają się przyczynić do lepszego poznania wszechświata.
Ponadpółroczna misja kosmiczna SpaceX Crew Dragon rozpoczyna się w piątek, jest transmitowana na stronie internetowej NASA oraz w serwisie TouTube. Wideo z misji będzie też na stronie ESA.
To druga misja kapsuły SpaceX Crew Dragon. Pierwsza odbyła się rok temu.
Lem ponad pół wieku temu tak wyobrażał sobie podróże kosmiczne:
Kiedy już pilot ułożył się na fotelu, miał po obu bokach cztery rękojeści główne reaktora i sterowniczych dysz odchylających, trzy awaryjne, sześć dźwigni małego pilotażu, pokrętła rozruchu i biegu jałowego oraz regulator mocy, ciągu, przedmuchu dysz, a nad samą podłogą — wielkie szprychowe kółko aparatury klimatyzacyjnej, tlenowej, rączkę instalacji przeciwpożarowej, wyrzutni reaktora (gdyby rozpoczęła się w nim reakcja łańcuchowa nie kontrolowana), linkę z pętlą, przymocowaną do wierzchu szafki z termosami i jedzeniem, pod stopami zaś — wymoszczone miękko i opatrzone strzemiennymi pętlicami pedały hamownic i bezpiecznik wyrzutowy, którego naciśnięcie (pierwej trzeba było nogą rozbić jego kołpak i pchnąć go do przodu) wyrzucało pęcherz razem z fotelem i pilotem oraz wylatującymi za nim strunami spadochronu pierścienno-wstęgowego.
Powyższy fragment pochodzi z "Opowieści o pilocie Pirxie".