​Telewizja BBC tłumaczy się z cyfrowej manipulacji. Twórcy programów przyrodniczych z dwóch wulkanów zrobili jeden i przedstawili widzom niezwykły spektakl. Niestety nie był on prawdziwy.

Ukazując w przyspieszonym tempie erupcję wulkanu Cordon Caulle w Chile, filmowcy nałożyli na obraz nagranie wyładowań atmosferycznych, zarejestrowane 4 lata wcześniej nad zupełnie innym wulkanem. Całą scenę sfilmowano kamerą o niezwykle wysokiej rozdzielczości. W efekcie powstał imponujący wizualnie film, ale nieprawdziwy.

Pierwsza część nowej serii poświęconej Patagonii spotkała się z uznaniem widzów, a fragment zmanipulowanego filmu zrobił furorę na serwisach społecznościowych. Tylko na Facebooku podzieliło się nim ponad pół miliona osób. Producenci z BBC zaznaczają, że zjawiska, jakie przedstawili w filmie, zdarzają się w przyrodzie, ale sfilmowanie ich jedną kamerą jest niemożliwe. Przyznali jednocześnie w oświadczeniu, że widzowie podczas emisji filmu powinni byli zostać poinformowani o tajemnicach jego montażu. Krytycy korporacji dodają, że BBC popełniła błąd podwójny, umieszczając akurat ten fragmentu filmu na swoich oficjalnych stronach w internecie, doskonale wiedząc, że został on cyfrowo zmanipulowany.

Kilka lat temu podoba furorę w mediach wywołał program Davida Attenborough, przedstawiający narodziny niedźwiedzia polarnego. Widzowie mogli odnieść wrażenie, że nagrano go na kole podbiegunowym, w rzeczywistości zarejestrowano go w niemieckim ZOO, w specjalnie spreparowanym w tym celu pomieszczeniu. Ta nieścisłość zapoczątkowała w brytyjskich mediach debatę na tam standardów i etyki pracy, jakie powinny obowiązywać przy produkcji programów przyrodniczych, starając się odpowiedzieć na pytania: co jest dopuszczalne, a co nie. Film przedstawiający erupcję chilijskiego wulkanu, a w zasadzie dwóch wulkanów, otwiera nowy rozdział w tej debacie.

(MRod)