Chcesz, by wysiłek na siłowni nie szedł na marne? Chcesz biegać tak, by faktycznie zrzucić wagę? Musisz się oszukiwać i traktować wysiłek jako rozrywkę. Takie sugestie amerykańskich i francuskich naukowców publikuje w najnowszym numerze czasopismo "Marketing Letters". Chodzi o to, by po wysiłku postrzeganym jako wyrzeczenie nie "nagradzać" się obfitszym posiłkiem.
Badacze z Cornell Food and Brand Lab oraz Grenoble Ecole de Management przeprowadzili dwa doświadczenia z udziałem w sumie ponad 100 osób. Wszystkie te osoby zaproszono na dwukilometrowy spacer wokół jeziora, przy czym części mówiono, że to spacer w ramach programu ćwiczeń, a części, że to po prostu wycieczka w malowniczej okolicy.
W pierwszym eksperymencie, 56 uczestnikom podano po spacerze obiad z deserem. Osoby przekonane, że ćwiczyły dla zdrowia zjadły przeciętnie o 35 procent czekoladowego deseru więcej, niż te, którym wydawało się, że spacerowały dla rozrywki. W drugim eksperymencie, 46 uczestnikom dano po spacerze jako przekąskę M&M-sy. Osoby, którym mówiono, że przechadzka to ćwiczenie zjadły przeciętnie o 124 procent M&M-sów (204 kalorie) więcej, niż "spacerowicze".
Mechanizm jest prosty: jeśli myślimy, że wysilamy się dla zdrowia, mamy potem ochotę jakoś sobie ten wysiłek wynagrodzić i sięgamy po większe porcje jedzenia. Spacerowicze, którym wmówiono, że przechadzają się dla rozrywki, już nie mają pretekstu, by sobie pozwolić na więcej. Dlatego właśnie mają szansę bardziej schudnąć.
Efekt jest tak silny, że u części osób, wdrażających program ćwiczeń, można zaobserwować nawet przybieranie na wadze. "Nagradzają się" tak bardzo, że zaczynają się przejadać. Rada jest jedna. Czy jesteś początkującym, czy doświadczonym bywalcem bieżni, czy siłowni, pamiętaj, by traktować ćwiczenia jako rozrywkę. Ciesz się, że akurat ćwiczysz, a nie pracujesz - radzi Brian Wansink, dyrektor Cornell Food and Brand Lab. Jeśli wysiłek przyjmiesz z uśmiechem, zjesz potem mniej - tłumaczy.
O tym, że skuteczniej odchudzają ćwiczenia traktowane jako przyjemność dobrze wiemy. Teraz znamy też odpowiedź na pytanie, dlaczego tak jest.